poniedziałek, 12 czerwca 2017

Rajskie ptaki

Powstały parę lat temu, kiedy jeszcze namiętnie haftowałam krzyżykami. Potem ten  rodzaj haftu mnie znudził. Oczywiście, od czasu do czasu coś tam krzyżykiem machnę, ale to nie jest to, co tygryski najbardziej lubią.
Pierwszy oprawiłam w ramkę i wisi w mieszkaniu Młodej.
Nie ustrzegłam się wielu błędów, ale i tak jestem dumna. Tysiące upierdliwych krzyżyków, godziny liczenia.
Drugi od początku haftowany był z zamiarem podarowania go sister na urodziny.
Wyhaftowałam i uszyłam z nim poduchę.

Nawet nie wiem, czy się podobał. Sister odebrała prezent, podziękowała i zajęła się gośćmi. No cóż, rodziny się nie wybiera:)
Mnie się ten rajski bardzo podoba. I nawet szybko się go haftowało.

9 komentarzy:

  1. Mnie się oba podobają, ale ja bardzo lubię wszelkie hafty, bo to takie malowanie igłą i nitką.Miałam w swym życiu epizody hafciarskie, gdy mogłam 4, 5 godzin haftować bez przerwy. Zupełnie ogłupiałam i zrobiłam naprawdę sporo obrazków, które dziś wiszą u moich koleżanek. Sobie zostawiłam 4 hafty wg. witraży Tiffanny'ego i jeden wg. A. Muchy.Największe hafty jakie wykonałam to były wielkości 50 na 70 cm i oczywiście były wg obrazów mistrzów.
    Z rodziną to masz rację i jakoś nigdy nie miałam żalu do świata, że jestem jedynaczką.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic i niczego nie wiem o haftach i haftowaniu [od 2 klasy szkoły podstawowej, gdy usiłowano mnie do tego zmusić na przedmiocie zwanym wtedy "prace ręczne"] - mnie, 8-9-letniego "mężczyznę"!!! Horrendum!!! Patrzę teraz na te Twoje rajskie ptaki czy też po prostu pawie i...one są piękne. Zastanawiam się, jak bardzo trzeba być przy tym pracowitą [nie pracowitym, bo żadnego mężczyzny do tego - ja sądzę- prośbą czy groźbą nie nakłoni się]....
    Pozdrawiam miło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się- jest wielu mężczyzn haftujacych krzyżykami. Poza tym haft krzyżykowy należy do zajęć terapeutycznych, który wykonują pacjenci przeżywający ciężki stres.Nasz przyjaciel w wieku 11 lat stracił w wypadku kolejowym nogą- musieli mu amputować nogę w połowie kości udowej.Dzieciak strasznie przeżywał swe kalectwo i jako lekarstwo, zamiast psychotropów "leczono go haftem". Poza tym znam kilku panów szydełkujących, jednego robiącego swetry na drutach i dwóch tkających przepiękne gobeliny na warsztacie tkackim.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Mój syn też próbował haftu krzyżykowego. Całkiem nieźle mu szło. Myślę, że gdyby zdjąć stereotyp z tej czynności, wielu mężczyzn haftowałoby, robiło na drutach itp.
      Cy pracowitym? Nie wiem, ja to lubię. Na pewno trzeba mieć cierpliwość. Ja nie robię nic na siłę. Jak nie mam ochoty dalej haftować jakiegoś haftu, to odstawiam. Potem wracam i kończę. Teraz haftuję kolejne elementy haftu, który zaczęłam na początku zeszłego roku. I już mnie nudzi. To duży projekt. Chyba odstawie i zabiorę się za coś innego. Wiem, że do tego wrócę, jak znowu mi przyjdzie ochota.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Anabel, ja zaś znam jednego, który sypia z "mężem", co przecież nie znaczy, że...
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. A ja sobie [pomyślałam, ze... dlaczego nie spróbujesz? Przecież to nie jest czynność uwłaczająca, a bardzo pożyteczna jeżeli chodzi o kojenie nerwów. Naprawdę. Mężczyźni projektują, szyją świetne kreacje, w tym z pięknymi haftami. Kawałek kanwy, nici, wzór i do przodu. Na początek krzyżyki, bo one są najprostsze, a potem i inne:)

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Kiedyś powszechnie na tapczanach leżały poduszki wyszywane haftem krzyżykowym. U nas w domu też takie były. Mnie najbardziej się podobały duże krzyżyki haftowane włóczką. Zawsze w domu było dużo resztek wełny i anilany, ponieważ robiło się swetry, szaliki, czapki, rękawiczki, skarpety... na drutach. Gdy poduszki wyszły z mody, przestałam haftować krzyżykami. Zresztą nigdy nie lubiłam liczyć. Bardziej odpowiadał mi haft malarski.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam haftowane poduchy, ale na fotelu leży tylko jedna. Na tapczanie dwie w zwyczajnych poszewkach, bo Beza lubi się nimi pobawić. Duże krzyżyki da się zrobić. Mam jeszcze gdzieś taką miękką kanwę o dużych oczkach, a wełny w pudłach sporo.

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.