środa, 29 listopada 2017

Renato Parolin, czyli nie ma to, jak wpuścić się w maliny.



 Najpierw obejrzałam, z zachwytem, mnóstwo haftów włoskiego projektanta Renato Parolina. Potem obejrzałam sobie schematy do tych haftów. Hmmmm…. Haft krzyżykowy, a ja jakoś do tego rodzaju haftu nie pałam miłością. No, ale one takie śliczne, takie oryginalne…. Taaaaaaaaaaa, jednak większość monochromatycznych. Nuda w haftowaniu, a z drugiej strony nie trzeba kombinować ze zamianą kolorów. Poza tym, jak się pomylisz, to nie widać. Odpuściłam sobie. Jednak gdzieś tam po łepetynie te hafty się pałętały. W kredensie sporo kanwy, kupionej, kiedy jeszcze haft krzyżykowy miał stanowić moją pasję. Nie stanowił i raczej nie chciał stanowić. A kanwa sobie leży, a te hafty w podświadomości molą i molą. Dobra, wyhaftuję sobie taki jeden obrazek i na tym skończę- postanowiłam i zabrałam się do wybierania wzoru. Piękne drzewa, zwierzaczki, krzaczki, śnieżynki, serduszka oraz kolorowe (a jednak i kolor jest) kwiaty. Przeglądam te wzory i przeglądampróbując ocenić ich trudność, a co za tym idzie, szybkość wykonania. Drzewa odpadły w przedbiegach- za dużo liczenia. Bardzo podobają mi się hafty Parolina ze zwierzem leśnym- sarnami, zającami, sowami i wiewiórami. Zwierz udomowiony też został uwzględniony przez projektanta. Są wzory z kotami, myszami, owcami i drobiem. Ful wypas, do wyboru, ile się chce. Zechciałam, zwłaszcza, że zaświtał mi pomysł na nowy kilim. No i sama się umoczyłam. Wyhaftowałam dwa segmenty. Położyłam je obok siebie- fajne, ale teraz trzeba, co najmniej, kilka jeszcze wyhaftować, by stworzyć kilim. Ma być kilim, a nie obrazki, to znaczy, ma być kilim z obrazkami.
 Ten był pierwszy. Cały haft jest trzykrotnie dłuższy. Ponieważ znalazłam w Necie tylko dwie części- prawą i lewą, a nie znalazłam środkowej (mimo mocnych poszukiwań), wyhaftowałam tę lewą. Trochę haft zmodyfikowałam. Z prawej strony dodałam ten mały krzaczek.
 Drugi do kompletu. Miał być monochromatyczne, ale postanowiłam, że hafty na kilimie będą się różnić- jedne będą monochromatyczne, inne kolorowe. Natomiast na wszystkich będą zwierzaki.
Drzewo wyhaftowałam muliną Anchor Coloris, co dało fajny efekt. Myszy są ciemnoszare, a kocury czarne. Najwięcej czasu poświęciłam na wyhaftowanie zajęcy i kotów. Paradoksalnie, bo najmniej było przy nich liczenia, ale są ogromnie tłuste i było sporo wypełniania.

Oba hafty na kremowej Aidzie 14ct, wyhaftowane muliną firmy Ariadna.
Strona internetowa Renato Parolina

poniedziałek, 27 listopada 2017

Nowe drobiazgi

Najpierw kolejne filcowe serducha, z  haftem wstążeczkowym i ozdabiane koralikami.
 Niebieskie ma już właściciela. Dwa czarne poszły do pudełka
 Nie udało się zrobić zdjęć tak, by wyraźnie ukazały różyczki.
Róże na ostatnim sercu są haftowane srebrną wstążką ( nie błyszczącą) i jasnoszarymi, nieregularnymi w kształcie koralikami
 Tu w komplecie
 I zakładki. Hafty są na taśmie aidowej. Zależało mi na ozdobnym brzegu. Środkowa zakładka jest z drukowanego filcu. Naszyłam na nią przeźroczyste koraliki i zrobiła się bardziej elegancka.

środa, 22 listopada 2017

Anemony i żuk

Poducha powstała w rekordowym tempie. Haftowałam ją tydzień- oczywiście nie na okrągło, a w każdym czasie wolnym, którego i tak strasznie mało. Nie miałam pomysłu na prezent dla siostry. Od niej dostałam pudełko z papierowej wikliny, które sama zrobiła, no to postanowiłam też coś zrobić własnoręcznie.
Tak się prezentuje cała poducha
 Na obszycie wybrałam fioletowy welur. Tył poduszki jest też z tego weluru.
 Wzór jest typowym wzorem do haftu rococo. nawet zaczęłam tak, jak powinno być- płatki kwiatka ściegiem płaskim, ale kontur zaznaczony owijką. I tu padłam. Zrobiłam dwie owijki wokół konturu jednego płatka- trwało to 15 minut (strasznie długie były do nawijania). Wziąwszy pod uwagę liczbę płatków w całym hafcie, to w takim tempie skończyłabym może na wiosnę. Sama sobie jestem winna, bo wzór powiększyłam. Potem dopiero, podczas robienia owijek, dotarło to do mnie. Zrezygnowałam z tego owijkowego brzegu, co  całości wyszło na dobre. Pręciki robiłam ściegiem Pistils, a środki pętelką francuską.
Lubię takie haftowane rococo żuki. Robi się je szybko i świetnie uzupełniają całość, a nie tworzą bałaganu.
Całość haftowana na szarym lnie z dodatkiem wiskozy, cieniowaną oraz zwykłą muliną firmy Ariadna, muliną firmy Anchor. Żuk jest haftowany muliną Coloris firmy Anchor i nicią metalizowaną DMC ( kark).
Prezent podobał się:)

wtorek, 14 listopada 2017

Raróg, albo żar-ptica, do kolekcji ptaszydeł

"Raróg jest świętym, ognistym ptakiem towarzyszącym bogowi Swarogowi lub jego zwierzęcym wcieleniem. Objawia się najczęściej pod postacią światełka latającego wysoko po nocnym niebie – frunie przed siebie by następnie zniknąć, zanurkować pod wodę lub wystrzelić wysoko ponad najwyższe chmury i zniknąć z pola widzenia. Czasami jednak staje się ognistym wirem lub słonecznym smokiem. W każdej formie towarzyszą mu światło i ciepło. Raróg przynosi szczęście wszystkim tym, którzy dostrzegą go przecinającego nocne niebo. Mitologia rosyjska dokonała pewnego przekształcenia i zaadoptowała wizerunek swarogowego ptaka jako żarptaka – ognistego pawia zsyłającego pomyślność."
 https://slowianowierstwo.wordpress.com/tag/zarptak/

Tworzę kolekcję różnych ptaków.  Po jakobińskim ptaku, który jest amatorem gruszek (pokazałam go TU), przyszedł czas na baśniowego raroga.
Zastosowałam ścieg nitkowy (haftowanie płaskim, ale wypełnianie różnymi długościami nitek), a skrzydła haftowałam Lazy Daisy (leniwa stokrotka). Kontury i środki piór ogona haftowałam pojedynczą złotą nitką. Ta sama nitka jest również na tułowiu i głowie raroga.
Haft jest oprawiony w tamborek, taki sam, w jaki oprawiłam ptaka z gruszką. I w ten sam sposób, co na tamtym hafcie, wypełniłam tło- pętelką francuską.
 Haft na szarym płótnie lnianym z dodatkiem wiskozy. Haftowałam muliną firm: Ariadna, Anchor i DMC oraz złotą nicią firmy Madeira


niedziela, 12 listopada 2017

Rangoli- haft w hinduskich klimatach





Rangoli- kolor, termin pochodzi od sanskryckiego „rangavalli”
Rangoli to rodzaj popularnej sztuki hinduskiej. Jest to dekoracja z małych elementów, która układa się najczęściej  na posadzce przed wejściem do domu, ale również w salonach, patio, na dziedzińcach.
Komponuje się ją z nietrwałych materiałów- ziaren, kwiatów, piasku, kolorowego ryżu, suchej, barwionej mąki- ma to symbolizować nietrwałość świata (maja) oraz przynosić szczęście. Technika ta charakteryzuję się proporcjonalnością i symetrią. Najczęściej dekoracje te wykonują kobiety, ale znane są również większe projekty wykonane przez wielu ludzi. To, jakie powstanie Rangoli, zależy od kreatywności osoby wykonującej je.
 Najważniejszym elementem Rangoli jest Utswdhermita. Są to pomyślne symbole, które odgrywają główną rolę w projekcie. Projekt pokoleń jest przekazywany w miarę ich tworzenia - i jest wymagany do wykonania tych symboli. Tradycyjnie każde nowe pokolenie uczy się sztuki, a zatem rodzina utrzymuje nienaruszoną tradycję. Niektóre główne symbole używane w Rangoli to kwiat lotosu, jego liście, mango, wazy, ryby, różnego rodzaju ptaki, takie jak papugi, łabędzie, pawie, postacie ludzkie i liście. Często Rangoli są robione na specjalnych okazjach, takich jak Diwali. Niektóre specjalne wzory dla Diwali Rangoli to Diya zwana także Głęboką, Ganeshą, Lakszmi, kwiatami lub ptakami Indii.
Drugim kluczowym elementem jest użycie materiałów użytych do wykonania rangoli. Użyte materiały można łatwo znaleźć wszędzie. Dlatego ta sztuka jest powszechna we wszystkich domach, bogatych lub biednych. Zwykle głównymi składnikami używanymi do rangoli są: - Pise ryżowy roztwór, suszony proszek z liści, węgiel drzewny, spalona ziemia, trociny drewniane itp.
Trzecim ważnym elementem jest tło. Rangoli używa tła z przezroczystą podłogą lub ścianą lub używa się Llype. Rangoli można zrobić na podwórku pośrodku, w rogach lub w pobliżu dzwonka. Brama Dehri to tradycja rangoli. Siedziba Boga, w zależności od lampy, miejsca kultu i ofiary na ołtarzu, jest tradycją dekorowania rangoli. Z czasem włącza się także wyobraźnię i innowacyjne pomysły w sztuce Rangoli. Gościnność i turystyka odniosły skutek, a rangoli został opracowany komercyjnie w takich miejscach jak hotele. Jego tradycyjny urok, kunszt i znaczenie wciąż pozostają.
Rangoli stanowi element świąt hinduskich, przede wszystkim święta diwali. Rangoli ma różne nazwy w poszczególnych stanach Indii.


Uznałam, że Rangoli to doskonały pomysł na kolejny kilimek. Poszukałam w Necie wzorów, skompletowałam je (w trakcie  powstawania kolejnych segmentów, modyfikowałam je i zmieniałam) i tak powstał następny projekt. 
Pierwszy segment. 
Wpuściłam się w maliny, bo chciałam mieć fajnie, elegancko- ekstra haft. Przy kolejnym kwiatku z 14 pikotek, musiałam mocno trzymać nerwy na wodzy. Postanowiłam, że następne elementy będą haftowane ściegami prostymi, bez ich wypełniania.

Wzór z łabędziami był niepełny, kwiaty nierówne i środek był inny. Musiałam też kombinować ze ściegami. Wydawało mi się, że kwiaty haftowane ściegiem nitkowym będą nieładne i wymyśliłam te pikotki. Środki kwiatów wypełnione są pętelkami francuskimi. Całość haftowana na jasnoszarym lnie z wiskozą.
Drugi segment.
Wybrała łatwiejszy wzór, by szybciej haftowanie się toczyło. Osły haftowało się bezproblemowo. Gorzej z tymi roślinkami. Żeby jakoś zaistniały, wyhaftowałam je nićmi Anchor Multicolor.
Całość haftowana na szarym lnie z dodatkiem wiskozy.
Trzeci segment.
Pawie, kolorowe pawie. Trochę złamałam konwencję, bo jest ich sześć, podczas gdy w pozostałych segmentach są cztery elementy symetrycznie ułożone. Bardzo prosty haft, ale czasochłonny.
Haftowałam na dosyć grubym, białym płótnie lnianym.
Czwarty segment
Mój ulubiony- fajne są te gazele. Kwiaty między nimi były trochę inne. Wybrałam ścieg Pistils i chyba dobrze zrobiłam. Myślę, że  kolorystyka też jest dobrze dobrana.
Haftowałam na beżowym, dosyć luźno tkanym, lnie z wiskozą.
Piąty segment.
Pawie stylizowane. Haftem (margaretkowym- Lazy Dazy) wypełniłam tylko skrzydła, a "ogony" pętelkami francuskimi. Dzięki temu ptaszyska są lekkie. Na wzorze zaznaczone były tylko pawie. Bukieciki róż dokomponowałam sama. Ze środka jestem niezadowolona- gdybym wyhaftowała go na końcu, a nie na początku, zamieściłabym tam również różyczkę.
Pawie wyhaftowane na białym płótnie lnianym, na tym samym, co pawie w drugim segmencie.
Segment szósty.

 Wzór kompletnie odjechany. Niewyraźny, z brakującymi elementami między gazelami. Jakoś uzupełniłam i poszło. Ten wzór jest chyba najbardziej "hinduski" ze wszystkich i dosyć egzotyczny.
Haftowany na szarym lnie z wiskozą.
Po wyhaftowaniu wszystkich segmentów, zaczęłam je dobierać parami. Pechowo, dwa z nich wyhaftowałam na białym tle i trudno je było wkomponować w całość. Nie pasowały do pozostałych szarości i beżów. Nie chciałam, by były obok siebie i nie chciałam też, by segmenty o podobnych tematycznie elementach, sąsiadowały ze sobą. Zestawiałam, przekładałam, mieszałam i zawsze wychodziło nie to. W końcu dobrałam je tak:
- pierwsza para
- druga para,
- trzecia para,
I całość
Jak widać, udało mi się tak dobrać segmenty, jak planowałam.
Szwy ukryłam pod haftem (ścieg gałązkowy i francuskie pętelki)- takie gałązki przypominające (przynajmniej mnie) wici pływających glonów:):):).
 Haftowałam muliną firm: Ariadna, DMC i Anchor oraz perłówką 5 Anchor Coloris
Nie obszyłam kilimka lamówką i nie zrobiłam szwu wzmacniającego przy brzegach, bo nie chciałam przeszyciami psuć tych gałązek. Kilimek jest podszyty szarą lnianą tkaniną. Każdy segment ma wymiary, mniej więcej, 23/20cm (środkowe dwa są trochę szersze). Cały kilimek ma wymiary 47/63 cm i można go powiesić poziomo lub pionowo.

Uwagi
Wzorów Rangoli znalazłam dużo, ale większość była "zwichrowana"- obrazki położone na płaszczyźnie i sfotografowane. Wzory, które znalazłam, to nie są wzory do haftu, a do układania klasycznego Rangoli z różnych elementów organicznych.
W wielu brakowało elementów, ale wiele było bardzo ładnych, kompletnych, jednak trudnych do wyhaftowania. Wybrałam- oczywiście, po wyhaftowaniu, przyszła refleksja, że mogłam wybrać inne.
Z tych samych powodów moje hafty nie są doskonale symetryczne i równe, ale nie o to mi głównie chodziło. Chciałam zrobić kilimek z oryginalnych haftów, innych, o interesującym pochodzeniu.

Nie haftować na siłę na białej tkaninie, jak się tego nie lubi. Unikam haftów na białych tkaninach. Przy tych wydawało mi się, że na białym tle, kolorowe pawie będą ładniejsze. Wcale tak nie musiało być, a te białe dwa segmenty jednak mnie rażą.
W sumie jestem zadowolona. Jest coś nowego, oryginalnego i dowiedziałam się, przy okazji, wielu interesujących rzeczy o Rangoli oraz hinduskich zwyczajach.