Blog o moich zmaganiach z "oporną materią" podczas tworzenia różnego rękodzieła.

piątek, 7 listopada 2025

Poduszki z haftem przewlekanym huck. Pillows with huck thread embroidery

 O tym hafcie już wstępnie pisałam, przy okazji zademonstrowania haftowanej tym ściegiem serwetki.

Dzisiaj opiszę moje spostrzeżenia, rady i wskazówki, które nasunęły mi się podczas haftowania poszewek na poduszki. Może się one komuś przydadzą.

Jak już sobie wybierzemy jakiś wzór (pełno ich jest w Internecie), obmyślimy kolorystykę, radzę przed haftowaniem obrębić tkaninę, bo łatwiej haftować na niej bez użycia tamborka i dosyć sporo się nią obraca. 

Początki są trudne, bo trzeba rozpracować wzór na tkaninie. Ja zaznaczam na niej  środek i zaczynam haft od środka wzoru na zewnątrz (najpierw np. w prawo, potem znów od środka w lewo lustrzannie). Trzeba mocno wówczas liczyć, by pierwszy rząd zrobić prawidłowo. Według tego rzędu często symetrycznie haftuje się następny.

Należy też pilnować w których momentach nitka idzie nad poprzednim rzędem, albo w którą stronę robi zwrot Od lewej czy od prawej strony w stosunku do pęczków nitek w tkaninie, przez które przewlekamy kolorową. Jak zrobimy zły kierunek, nitka się złamie, zamiast tworzyć ładne „półkole”.

Potem już dużo łatwiej, bo mamy punkt odniesienia i liczenie jest szybsze. A każdy następny rząd już jest łatwiutki.

Robię najpierw jeden rząd wzoru, np. górny (w stosunku do linii środkowej), a potem wzoruję na nim rząd dolny (lustrzane odbicie).

Najlepiej haftować naprzemiennie- rząd górny i odpowiednik jego-rząd dolny, potem następny rząd górny i rząd dolny. W ten sposób lepiej się liczy i mamy odzwierciedlenie tego samego rzędu od razu. Kiedy haftuje się najpierw całą górę, a dopiero potem cały dół, łatwo się pogubić, bo często rzędy są obok siebie- haft jest gęsty.

Przy haftowaniu naprzemiennym rzędów, od razu widać błędy, które naprawdę szybciutko można poprawić (niesamowicie proste prucie).

Trzeba równo napinać nitkę, by na nawrotach wyszła półokrągła, a nie załamywała się pod ostrym kątem.

Nitkę kolorową prowadzi się górą, przewlekając ją pod ekstra nitkami-pęczkami w tkaninie. Tkanina jest tak tkana, że mamy wyraźny wzór z nitkami na wierzchu- 2 nitki pionowe, 2 nitki poziome i tak naprzemiennie, rząd niżej oraz rząd wyżej jest jakby przesunięty- nad nitkami poziomymi są nitki pionowe. 

Na zdjęciu podbieranie nitek poziomych. Tak samo podbiera się nitki pionowe. I znów trzeba uważać, by igłą podebrać cały pęczek, jak niestarannie podbierzemy, pęczek się rozwarstwi i haft wychodzi nierówny.

Do tego rodzaju są dedykowane igły z lekko zaokrąglonym, tępym czubkiem. Ja mam trzy igły o różnej grubości (firma Clover). Haftuję najcieńszą.

Haftowanie polega na liczeniu tych pęczków i przewlekaniu pod nimi nitki kolorowej (haft przewlekany).

Najlepiej haftuje się, na tkaninie Geometry (firma DMC), kordonkiem nr5 (haftuję Mają nr5). Jeżeli odcinki haftu są krótkie- chodzi o odcinek od jednego przewleczenia do drugiego- to można haftować muliną (6 nitek). Przy długich odcinakach mulina rozwarstwia się i rozwarstwia się również, kiedy robimy nawroty ( pojedyncze nitki mają różne naprężenie).

Tu są długie odcinki.

 Zaczynałam muliną, a potem przeszłam na kordonek.

 Kordonek o niższej numeracji też się nadaje, ale haft będzie cieńszy.

Zresztą to wszystko zależy od tego, jaki haft zamierzamy zrobić- delikatny czy wyraźnie zaznaczony.

Kiedy nitka mi się kończyła( zostało tak około 10 centymetrów), wbijałam ją zaraz za nitkami pod którymi ją przewlekałam i w tym samym miejscu zaczynałam nową nitką.

 Tu od góry wbicie igły i wyciągnięcie jej na spodzie- tam nitkę zostawiamy około 5 cm. Dobrze jest zakończyć nitkę na skraju pęczka (najmniej widoczne zakończenie).

 

 Najlepiej jest to robić na prostych odcinkach np. jak mamy 4 momenty przewlekania, to po dwóch przewlekamy nitkę na lewą stronę. Nitki na lewej zostawiałam dłuższe, bo potem je wiązałam razem. Próbowałam nitki zaszywać, jednak nie wyglądało to ładnie. 
Dwie nitki na spodzie- jedna to kończąca, druga rozpoczynająca. 
Nie znalazłam nigdzie, jak taki haft zaczynać i jak kończyć – chodzi o nitki. Nitki na lewej stronie wiążę dopiero wtedy, kiedy upewnię się, że haft jest dobry oraz kiedy jest odpowiednio naprężony (nie ściąga tkaniny oraz nitki na wierzchu nie są zbyt luźne). Kiedy trzeba pruć, po prostu nitkę się wyciąga i haftuje na nowo. I należy przewlekać na lewą stronę dłuższą nitkę, nie czekać, aż będzie miała tylko 3 cm, bo wtedy trudno ją przebić na lewą i związać (lepiej trochę nici stracić niż się potem męczyć). Może też "ściągnąć" haft.

Rozpoczynamy, wbijając od spodu igłę z nitką w tym samym miejscu, w którym zakończyliśmy poprzednią.

Tu spód tkaniny. 


 Wierzch tkaniny. Tu jeszcze widać zaznaczony długopisem znikającym środek tkaniny.

 Kidy zaczynałam haftować nowy rząd od brzegu tkaniny, też zostawiałam trochę więcej nici w zapasie, po ukończeniu haftu, ucinałam je i podginałam brzeg (przy serwetce) lub wpuszczałam w szew (przy poszewkach). Ważne by te nici nie "uciekły" przy wykańczaniu robotki.

 

Kolory mogą być różne. Widziałam bardzo kolorowe hafty z kontrastującymi rzędami, widziałam hafty monochromatyczne. 

 Ja dobieram kolory na wyczucie, w zależności który z rzędów chcę podkreślić. Jedna poducha jest wyraźnie w odcieniach niebieskich, a inna ma podkreślony środkowy czerwony pas i pasy brzegowe. 

 Czasem wydawałoby się, że kolory do siebie nie pasują, a w tego rodzaju hafcie akurat dobrze współgrają.

 
Fiolet wprowadziłam, by haft „ nabrał rumieńców”- nie był mdły.

Wzory znalazłam w Internecie, ale uwaga- to jest haft szwedzki przewlekany (huck), który haftuje się na tkaninie typu Geometry. Tu przewleka się nić kolorową pod specjalnymi nitkami-pęczkami w tkaninie. I do tego typu tkaniny są odpowiednie wzory.

I jest haft przewlekany, który można haftować na normalnej kanwie do haftu krzyżykowego.Ten haft jest popularny na południu Europy.

Jest on bardzo podobny do haftu huck, ale wzory do niego niezbyt pasują. Huck to specjalna tkanina (Geometry), z której w Szwecji szyto ręczniki lub wstawki do ręczników, a te potem haftowano.

Wypróbowałam i się nacięłam- haft się „przesunął” i elementy przestały do siebie pasować.

Poza tym, na kanwie też trzeba uważać, który wzór dyktuje przewlekanie pod „kratkami pełnymi”, a który wzór dyktuje przewlekanie pod dwoma nitkami „kratki pełnej”- wtedy te nitki „wyłapujemy'” z całej „kratki”. Tyle zdołałam wyciągnąć wiedzy, po uważnym przyjrzeniu się tego typu haftowi.

Nie próbowałam takiego haftu, nie będę się wymądrzać. Jak spróbuję to napiszę o tym. 

Gotowe poduchy- kolory wyszły niezbyt- złe światło chyba miałam podczas robienia zdjęć. Już je zaanektowała Młoda.

 





Materiały:

Tkanina- kremowa tkanina Geometry.

Nici: mulina DMC-6 nitek, kordonek Maja firmy Ariadna nr 5, kordonek perle nr5 multicolor firmy Anchor.

Igły dedykowane haftowi przewlekanemu.
 

piątek, 31 października 2025

Filcowane dynie.

 


Jedna z nielicznych filcowanek, którą filcuje się szybko i prawie bezproblemowo (głównym problemem jest nie dziubnąć się ostrą igłą w palec).

Wszystko jest tu delikatne, począwszy od pierwotnej „kuli”, na której osnuta jest kolorowa powłoka, po ozdoby. Dynia jest miękka, a jej elementy tylko lekko przyfilcowane igłą.

Zrobiłam je według instrukcji z tego bloga

 https://lincolnshirefenncraftsblog.com/2025/07/10/how-to-make-a-needle-felted-pumpkin-using-art-batts/

 oraz pokazanego w tym samym poście filmu instruktażowego. O dziwo, film ten jest tłumaczony na język polski- chyba przez AI, bo głos monotonny i jakiś dziwny).


Pierwsza dynia- prototyp- jest robiona według instrukcji.

 Tu miałam problem z doborem czesanki- pani, która prowadzi kurs, ma do dyspozycji o wiele więcej materiałów do filcowania, w tym gotową, wielokolorową czesankę z surowej wełny. 

To niewielka część moich zapasów.

 Wprawdzie mam dosyć sporo różnej czesanki, ale takiej akurat nie mam, dlatego posiłkowałam się pasmami czesanki w różnych kolorach, łącząc je w jedno szerokie pasmo. 

 Sposób pokazany w instrukcji- robisz niezbyt twardy kłębek z szorstkiej czesanki, lekko go ugniatasz w kulę, a potem czesanką kolorową owijasz. Pasma wtedy układają się na niej równikowo (dociągasz czesankę ku górze i ku dołowi, by otuliła całą kulę). Następnie owijasz kulę pasemkami tak, by dzieliły ją na ćwiartki (jak w dyni). 

Spód pierwszej dyni.

 Pasemka robiłam z bajecznie kolorowej czesanki, w której były włókna jedwabiu. Aby podczas formowania elementu dyni, pasemka nie zerwały się, musiałam brać wąziutkie pasemka i mocno je skręcać. Takie pasemko składamy na pół , jego środek przyfilcowujemy lekko do środka spodu i potem najpierw jeno przyciągamy do środka góry- lekko przyfilcowujemy, potem z drugim robimy to samo.


 Drugą, z zielonymi paskami działowymi, zrobiłam innym sposobem- położyłam zieloną czesankę w kształcie koła, ale tak, by pasemka rozchodziły się od środka do zewnątrz, na to w taki sam sposób nakładałam delikatne pasemka innych kolorów. Potem całość odwróciłam (zielona na górze), na środek położyłam już uformowany środek dyni, który tą kolorową otoczką owinęłam (końce zewnętrzne są środka- otuliłam ten środek). 

Nadmiar czesanki lekko oderwałam (przy filcowaniu nie używa się nożyczek- generalna zasada). Potem lekko sfilcowałam całość, by się pasemka czesanki nie rozchodziły. W ten sposób wszystkie kolory idą w jednym kierunku (południkowo)- od środka spodu do środka góry, a nie jak w pierwszej dyni- w poprzek (równoleżnikowo). 

Może to jest trudniejszy sposób, ale efekt dyni bardziej naturalny. Zresztą, tu nie chodzi o to, w którą stronę pasemka idą i czy to jest naturalne, to ma być ozdoba i robi się ją według własnej wizji.

W drugiej dyni dałam chyba zbyt dużo kolorów, dlatego pasemka formujące, zrobiłam jednolite- zielone oraz ciut grubsze. 

 Spód drugiej dyni.


Kiedy kładziemy pasemka formujące, należy je lekko przyfilcować igłą do środka spodu dyni, a potem naprężając je tak, by dyni nie zdeformowały, końce przyfilcować w środku góry. Na górze  końcówki można zafilcować, by stały się niewidoczne, można je zostawić. Ja zostawiłam i lekko je postrzępiłam- są puchate.

 Góra drugiej dyni z zielonymi pasemkami

  Środek spodu dyni można potraktować igłą mocniej (pasemka dzielące bardziej się naprężą), wtedy ładnie uformują się poszczególne elementy (cząstki) dyni.

Druga dynia.

 Trzecią dynię zrobiłam  jeszcze inaczej. Najpierw położyłam kolorowe pasemka, tworząc koło (nie należy kłaść całych, długich przekątnych, tylko krótkie pasemka od środka na zewnątrz). Na nie położyłam pasemka jednolitego koloru, które stanowią tło. 
Na to położyłam środek dyni (nie trzeba już odwracać koła, jak przy dyni drugiej)

 Środek dyni zawijamy w kolorową otulinę, na górze należy oderwać nadmiar nitek. I dalej działamy jak w pierwszej i drugiej dyni.


 
Tam, gdzie prześwituje biały środek, można dać cieniutką warstwę kolorowej czesanki i lekko potraktować igłą.

Trzecia dynia.

 Takie miękkie dyńki można łatwo formować, dlatego, jak coś na początku krzywo wychodzi, nie należy się przejmować, bo na samym końcu można poprawić kształt albo lekko igłą, albo po protu rękami.

Ogonki zrobiłam z drucika kreatywnego, owiniętego brązową czesanką.

Jedną dynię, z przeciętnym ozdabianiem, można wykonać w około 30 minut. 

 

Dynie można zdobić na różne sposoby. Dosłownie wszystko, co do głowy przyjdzie, można do ozdobienia użyć. jest tylko jeden warunek- to musi się dać przyfilcować, ewentualnie przyszyć lub przykleić (tej ostatniej metody przy tak miękkich dyniach nie polecam).

 

Przez moment zastanawiałam się, czy nie ozdobić je halloweenowo, ale uznałam, że i tak są bardzo strojne, dlatego ograniczyłam ozdabiane do tych kolorowych loczków.

Materiały:

- różnokolorowa wełna czesankowa

- mieszanka wełny czesankowej z pasmami jedwabiu 

- loczki wełniane, 

- drucik kreatywny

- igła do filcowania- rozmiar średni

- podkładka do filcowania 





środa, 3 września 2025

Szwedzki haft przewlekany

 Serwetka została wyhaftowana jakiś czas temu w ramach zdobywania doświadczeń z różnymi rodzajami haftu. 

Akurat miałam fazę na "nic mi się nie chce, a trzeba coś machnąć" i na "co by tu wyhaftować jak najmniejszym wysiłkiem i szybko".

Grzebałam we wzorach... może krzyżyk? Ech nie... nie lubię krzyżyków. To może jakiś szybki ptaszor? No może, ale jakim ściegiem?  

Wybrałam ptaka- chyba to był gołąb i zaczęłam szukać tkaniny pod haft. Kiedy tak przebierałam w bawełnie, lnie, w kolorach, wpadła mi do ręki nietypowa kanwa- kanwa do haftu liczonego. Dosyć dawno ją kupiłam a potem odłożyłam "na zaś".

Oooo.... kanwa na haft liczony, inaczej przewlekany, inaczej szwedzki. No proszę, samo się wepchało w ręce. Postanowiłam spróbować tego rodzaju haftu.

Historia: Haft huck jest znany pod kilkoma różnymi nazwami, takimi jak haft huckaback, szwedzkie tkanie (nie mylić z rodzajem tkania na krośnie o tej samej nazwie), Punto Oitinho w Brazylii i jugosłowiańskie tkanie, między innymi. Historia terminu huck może mieć kilka źródeł, jednym z nich jest odniesienie do materiału podkładowego, który był historycznie używany do haftowania tym stylem ściegu. Tkanina ta miała tendencję do bycia grubą, luźno tkaną tkaniną powszechnie używaną do toreb intensywnie użytkowanych, takich jak plecaki. Innym możliwym źródłem nazwy może być termin huckster, który był używany w wielu regionach północnej Europy w odniesieniu do handlarzy, którzy sprzedawali swoje kuchenne i materiałowe artykuły od drzwi do drzwi. Termin szwedzkie tkanie został prawdopodobnie przyjęty, ponieważ najstarsze zachowane okazy tej metody szycia, datowane na 1600 r. n.e., pochodziły z tego regionu.

 Ściegi stosowane w hafcie huck są podobne do ściegów stosowanych w wielu innych technikach hafciarskich. To, co wyróżnia tę metodę haftu dekoracyjnego, to fakt, że jest to haft czysto powierzchniowy, w którym nici w ogóle nie pojawiają się na spodniej stronie haftowanego elementu. To odróżnia ją od wizualnie podobnej techniki, znanej jako cerowanie huck, w której nić przechodzi przez wszystkie warstwy haftowanego elementu."

 


 


"Technika: Tradycyjnie haft huck był wykonywany na bardzo luźno tkanej tkaninie podkładowej, która miała wplecione w powierzchnię tkaniny ściegi, przez które mogła łatwo przechodzić nić ściegów. Takie tkaniny dzisiaj mogą obejmować sukno mnisie, płótno Aida, tkaninę popcorn, ręcznik huck, tkaninę waflową i inne. Wszystkie te tkaniny mają wyraźny splot kratkowy, w którym górne nici lub ściegi są luźne, co pozwala na łatwe przejście igły z nitką. Zastosowanie tych luźno tkanych tkanin pozwala na wykonanie haftu huck wyłącznie na powierzchni tkaniny podkładowej, bez prześwitywania ściegów na drugą stronę haftowanego elementu. Aby igła bez trudu przechodziła przez ściegi, zaleca się użycie tępej igły, aby nie zaczepiała się o nici ściegów podczas przechodzenia. Wzory używane do haftu huck są zazwyczaj większe, dlatego zaleca się grubsze nici, takie jak bawełna perłowa, a w przypadku większych elementów – włóczka czesankowa. Jeśli ma być używana mulina, zaleca się użycie od 6 do 12 nitek na raz."

Więcej o tym hafcie tu:

 https://www-edmontonneedlecraftguild-org.translate.goog/info/huck-embroidery?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq

oraz tu.

 https://pieceworkmagazine-com.translate.goog/embroidered-huck-towels/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq

 Haftowało się szybko, ale trzeba było pilnować rytmu haftu, czyli na początku liczyć. A potem już szło automatycznie.


 Na serwetce wyhaftowany jest jeden brzeg. 


 Wielkość serwetki: 75X42 centymetry.

Wielkość haftu: 75X 17 centymetrów.

Materiały:

- tkanina: DMC geometry, biała, ale można również haftować na kanwie do haftu krzyżykowego (trudniej się liczy). Lepiej zastosować geometry i tępą igłę.

- nici: kordonek 8 Ariadna 

Wzór z Pinterestu, gdzie jest ich sporo do haftu szwedzkiego i są one o różnym stopniu trudności. 

Przykłady haftu szwedzkiego (zdjęcia z Internetu).




 

piątek, 15 sierpnia 2025

Gobelin z ptakami czyli wielka porażka

 

Zapytała mnie Elżusia, czy kiedyś utkam ptaszora. Otóż utkałam nie tylko jednego, ale trzy ptaszory na jednym gobelinie.

Ten gobelin to wielka moja porażka. 

Po kolei.

Wzięłam wąską ramkę z wcięciami, naciągnęłam osnowę z nici lnianych (2 mm)- osnowa zatem dosyć rzadka. Jak rzadka osnowa, to trzeba tkać wątkiem o grubszej nici. Wzięłam to pod uwagę i włóczka, którą tkałam była średniej grubości. Tkałam włóczkami o prawie tej samej miękkości, ale przy tego typu osnowie, okazały się za miękkie. Jednak największym błędem był zastosowanie włóczki, która stanowiła tło. Miękka, naciągająca się i lejąca po osnowie. Wiedziałam już, że taka włóczka jest przy tkaniu do kitu. No ale... Jaskółka musi „przegwałcić” ogólnie przyjęte zasady i przekombinowałam. A taka była śliczna- „amerykańska" i nie chciałam z niej zrezygnować, tkałam na zasadzie „jakoś to będzie”. Jednak „nie było” - gobelin pofalował się na brzegach. 

Góra gobelinu i fala na bokach. 

Ptak środkowy.
Pierwszy utkany- po nim miałam ochotę całym tkaniem ptaszorów  trzasnąć i pozostać tylko przy tym jednym. A potem to samo było po utkaniu drugiego- miałam serdecznie dosyć zmagania się z tą miękką włóczką oraz kombinowania z kształtem ptaków.

Dodatkowym błędem (?), zaniedbaniem (?), a może jeszcze nie wiedziałam wtedy, że dobrze jest na brzegach dać trzy nitki osnowy i wokół niech tkać brzeg, podwójnie te trzy nitki owijając?  Jedna brzegowa nitka osnowy i miękki wątek „zrobiły swoje”- brzeg pływa, raz gobelin jest szerszy, w innym miejscu, węższy. 

 Wzór znalazłam na Pintereście- to pojedyncze wzory ptaków do haftu, Ułożyłam je pionowo tak, by kolejny ptak miał dziób w inną stronę. Kolory dobierałam sama, mając na uwadze kolory na oryginalnym wzorze. Tak było na początku, a później poleciałam swoimi kolorkami. Niektóre elementy są tkane włóczką melanżową, by nie było nudno. 

Nie tkałam już tych białych obwódek oczu- było to ponad moją cierpliwość i umiejętności na tym etapie tkania..

Zamiast śliczniusich, ptaszorków, wyszły Hungry Birds.

 Wzór zrobiłam „pod szerokość osnowy”- myśląc, że jak szeroka osnowa, to ptaki muszą być wielkie. No i dobrze, ale przy takiej szerokiej i grubej osnowie nie wychodzą zaokrąglenia „boczne”. Te dolne tak (brzuch ptaka nad łapkami, góra łebka) te boczne nie (np. zaokrąglenie szyi).

Inne elementy ptaków też modyfikowałam (skrzydełka, ogonki), by zachować ich proporcje, ale tu chyba wyszło to nieźle.

Nogi wyhaftowałam czarną muliną, a oczy stworzyłam z koralików i cekinów.

 



Wykończenie tradycyjne- zdjęcie z ramy, związanie nitek osnowy, przystrzyżenie nitek wątku na lewej stronie, przyszycie zarobienia i przyszycie nitek osnowy na lewej stronie, dorobienie frędzli,  przymocowanie gobelinu do drążka.

Przyszyłam pęczki związanej osnowy, nie kryjąc ich pod zarobieniem. Ładniej wygląda lewa strona, kiedy się je schowa pod zarobieniem. Nie wszystko z wykończeniem jest jeszcze u mnie z automatu.

Gotowiec. 

Wielkość: 39 centymetrów bez zarobienia z dwóch stron, 49 centymetrów z frędzlami i 19 centymetrów szerokości.

Spróbuję jeszcze te falujące brzegi podszyć sztywna taśmą- może uda się je choć trochę ustabilizować.
  

Wskazówki- jeżeli mamy większe elementy wzoru to przy szerokiej osnowie, a myślę, że przy węższej (rama z gwozdkami) nie używać miękkiej włóczki, albo wzmocnić (usztywnić ją) dodatkową nitką np. bawełnianą, albo inną, która się nie naciąga.

Unikać włóczek z wełną alpaki- na moim gobelinie tło- strasznie miękka i naciąga się bardzo. 

Wszystkie włóczki z niskim procentem wełny, czyli mniej niż połowa w składzie przędzy, są miękkie i ciągliwe. Do tkania nadaje się włóczka o minimum 75% wełny naturalnej (ale nie alpaki). Może to być merynos, lepszy jest szetland, a najlepsza nasza wełna owcza- szorstka (z włoskami, gryząca). Oczywiście wytrawne tkaczki poradzą sobie z przędzą każdego rodzaju, ale takie zielone jak ja, mogą się mocno naciąć, wkurzać i zniechęcić, kiedy źle dobiorą nici do wątku.

Dlatego, kiedy teraz kupuję przędzę, to sprawdzam skład i czy nitka ma "włoski".  I coraz mniej się nacinam.

O włóczkach, przędzy do tkania będę jeszcze pisała przy okazji przedstawiania kolejnych utkanków. Cały czas mam w głowie zdanie, jakie przeczytałam na którymś z blogów tkackich: „Tkać można wszystkim”. Owszem, tkać można wszystkim, ale nie wszystko. Otóż gobelinów, a w dodatku gobelinów z drobnymi elementami we wzorze nie można tkać wszystkim. Nie można tkać wszystkim gobelinów z szeroką osnową (rama z wcięciami) i o wzorze z zaokrągleniami oraz drobnymi elementami. To chyba potrafią tkaczki, które skończyły szkoły, kursy tkania oraz z dużym doświadczeniem. Ktoś taki, jak ja- samouk, niech raczej nie idzie drogą: ”Tkać można wszystkim”.