O cenach rękodzieła raz
jeszcze. Jest tutaj w zwyczaju, że kiedy są jakieś przeglądy, finały konkursów
czy też zbliżają się święta, KGW organizują kiermasze z wyrobami rękodzielniczymi.
Byłam na takim przed świętami BN, by
zobaczyć, jakie prace na nim panie prezentują. Są one różne, od szydełkowanych drobiazgów,
przez rzeczy zdobione dekupażem, haft (krzyżykiem a jakże), obrazy malowane, po
różne duże i mniejsze rzeczy robione i zdobione różnymi technikami. Jedne bardziej
wpadające w oko, inne raczej z pogranicza kiczu. O gustach podobno się nie
dyskutuje i ponoć „każda potwora znajdzie swojego amatora”, toteż o tym nie będę
tutaj pisała. Natomiast uderzyły mnie ceny tych wyrobów. Prawie każdy miał cenę,
według mnie, mocno zaniżoną.
No, bo jak spojrzeć na cenę tej choinki, to
wierzyć się nie chce, że 30 złotych jest prawdziwą ceną tego wytworu ( na zdjęciu słabo ceny widać, to coś- Mikołaj? krasnal? mała choineczka? z prawej strony kosztuje 10 złotych). Policzmy-
styropianowy stożek około 30 centymetrów- od 18- 24 złotych, wstążeczka,
powiedzmy 5 złotych, robocizna- 1 godzina waha się od 15 do 17 złotych i jeszcze
klej. Nie wiem jak długo się taką choinkę składa, ale nawet jak się ma
odpowiedni przyrząd, to chyba z godzinę zejdzie na samo składanie wstążeczek.
Potem jeszcze układanie, klejenie, wykończanie- gwiazdka na górze- powiedzmy
złotówka + koraliki. Wychodzi mi, że taka choinka powinna kosztować, co najmniej
35 złotych i więcej. Natomiast cena, którą pani podała jest
poniżej kosztów. Czyli nawet, jak „lubi
to robić”, to nie zwróci się jej koszt nawet za materiały. To samo dotyczy
bałwanka, który stoi dalej, kosztuje tyle samo, a jest większy i to sporo.
Aniołki szydełkowe (15
centymetrów) były po 10 złotych, bombki około 10 centymetrów, bogato zdobione
koronką i tasiemkami 12 złotych. A teraz jak zjawi się obok tego stoiska
stół z podobnymi wyrobami, to co ma zrobić osoba, która chce podać cenę za swoją
pracę? Cenę, która, według niej, zwróci jej koszty i pracę, i jeszcze trochę da
zysku? Nie zwrócisz uwagi tej, która zaniża ceny, bo wzruszy ramionami i powie,
że jej to nie przeszkadza, że „ona to lubi”. Rozmawiałam z panią, która zrobiła
przepiękny sutaszowy komplet- kolczyki i bransoletkę. Opowiadała mi, jak to
znajoma strasznie chciała taki komplet, pani podała cenę ( 60 złotych za
całość), na co usłyszała: „No coś ty, tak drogo?” A komplet był, co najmniej, o
30 złotych więcej wart. Wracam do tych cen z kiermaszów, prosiłabym, abyście
napisały, co sądzicie o takich posunięciach?
Nie chodzi mi o wycenę rękodzieła, które sprzedawane jest w sklepach
internetowych- chodzi mi o kiermasze wiejskie i jeżeli ktoś robi takie wstążeczkowe
cuda, ile tak naprawdę są warte ta choinka oraz bałwanek. Jak się bronić przed
stosowaniem cen zaniżonych?
PS. To samo dotyczyło wyrobów z dekupażem, malowanych sklejek i nawet haftów.