sobota, 26 grudnia 2020

Jeszcze z archiwum- kumihimo

Przenosząc wszystko, co ma związek z robótkami, z bloga ogólnego na ten, znalazłam post o plecionkach kumihimo.

Jakieś pięć lat temu (wtedy dopiero odkryłam taki rewelacyjny portal), znalazłam na Pintereście plecionki wykonane na dysku kumihimo. Bardzo mnie ten rodzaj plecenia zainteresował. Mam wprawdzie wyobraźnię przestrzenną i cierpliwości też mi raczej nie brakuje, ale taka np. makrama jest dla mnie nadal wielką plecionkową tajemnicą. A plecenie na kumihimo, wydawało mi się przygodą łatwą i przyjemną.

Zatem kupiłam sobie taki dosyć duży dysk do kumihimo i spróbowałam spleść sznureczek do breloczka, według podanej instrukcji. 

Tak wyglądał kupiony pakiet

A tak wyglądała książeczka z instrukcjami do plecionek

Prawda, że zachęcający do pracy obrazek?

Wprawdzie produkt jest polski, ale pewnie importowany do Czech, bo ja go dostałam z instrukcją po czesku. Z trudem, ale dałam radę odczytać, co należy robić i w jakiej kolejności. A jak już się trochę pomęczyłam, to znalazłam filmik na YT, bardzo czytelnie pokazujący, jak pleść sznurki na kumihimo.

Najpierw kupiłam dysk okrągły, potem dokupiłam kwadratowy, który pozostał dziewiczy. Nie próbowałam jeszcze na nim pleść. Dyski są z twardej pianki, bardzo lekkie

Na dysk okrągły przypina się planszę z "kierunkami" plecenia sznureczków w określonych kolorach.

Komplet posiada dwie tarcze dwustronne, czyli mamy cztery ściągi na już, ale w Necie jest ich sporo, można sobie wykorzystać plansze do innych splotów

Przyznam, że pierwsze plecenie nie było łatwe, ponieważ nie miałam plastikowych kółeczek obciążających tasiemki, z których plotłam breloczek. W zestawie, zawierającym dysk i prostą instrukcję niektórych splotów, takich obciążników nie było. Musiałam je dokupić. Na szczęście były dostępne luzem i  w dowolnej ilości.

Na szpulkę nawija się potrzebną ilość sznureczka i zatrzaskuje się jej wypukłą część. Co jakiś czas trzeba sobie otworzyć szpuleczkę i „uwolnić” trochę sznurka do splotu. Szpulki nie tylko powodują, że sznurki nie plączą się, ale również lekko je obciążają, dając im odpowiednie naprężenie podczas plecenia.

W tych miejscach znajdują się szpulki podczas robienia splotów.


 Splot pokazany od góry

 Splotłam kilka rodzajów sznureczka. Jeden ze wstążeczek, inny ze sznurka biżuteryjnego lub do makramy. Plecenie sznurków na dysku Kumihimo nie jest trudne, a możliwości różnych splotów jest wiele. Kwestia wprawy i cierpliwości. Ten jest ze sznurków biżuteryjnych

Ten breloczek uplotłam ze wstążeczek. Miały wyjść czerwone serduszka, ale jeszcze są trochę nierówne.
 
I jeszcze jeden breloczek

Bardzo popularne są bransoletki plecione na kumihimo. Można w nie wplatać perełki, koraliki, blaszki i wszystko, co nie przeszkadza w pleceniu.

Wklejam kilka filmów instruktażowych, w tym jeden, gdzie splata się płaską bransoletkę na kwadratowym dysku. 





 


Tutaj kurs plecenia bransoletki

https://www.pasart.pl/blog/zrobic-bransoletke-na-dysku-kumihimo-kurs-kumihimo-krok-po-kroku/

"Na początku kumihimo były elementem i akcesorium typowo świątynnym, np. używano ich do zawiązywania szat mnichów lub do związywania cennych sutr. Później sznurki te zaczęły być popularne również wśród klasy samurajskiej, ponieważ wiązano nimi poszczególne elementy zbroi oraz obwiązywano nimi samurajskie miecze dla lepszego chwytu. Gdy nadszedł kres samurajskiej kultury, kumihimo stały się elementem tradycyjnego japońskiego ubioru – kimona, a dokładniej pasa obi oraz narzutki haori.

Tradycyjnie do wyrobu plecionki używa się drewnianego narzędzia przypominającego miniaturowy stołek. Ma on specjalne rowki, w które wsuwa się nitki wychodzące z dziurki w środku, gdzie tworzy się sznurek. Istnieje również inna, nieco większa wersja narzędzia — “stołek” jest gładki, bez rowków, a sznurek zwisa z patyka umieszczonego wyżej.

 


Współcześnie kumihimo można pleść za pomocą specjalnych dysków. W zależności od ich kształtów otrzymamy różne kształty gotowego sznurka. Kumihimo stało się tak popularne, że obecnie jest szeroko znane poza Japonią. Rzemieślnicy wytwarzają z nich biżuterię i breloczki, a wiele osób lubi pleść po prostu dla relaksu. W końcu nie bez powodu japońscy mnisi traktowali tworzenie kumihimo jako formę medytacji!"

 https://japoland.pl/blog/japonska-plecionka-kumihimo-%E7%B5%84%E3%81%BF%E7%B4%90/

„Kumihimo

Kumihimo jako rękodzieło stanowi część japońskiej tradycyjnej sztuki farbowania i wyplatania. Operując tworzywem, jakim jest jedwab, łączy dwa aspekty: praktyczność i dekoracyjność. Japońskie kumihimo osiągnęło bardzo wysoki stopień rozwoju. Począwszy od okresu Asuka (538-645) i Nara (645-795), piękne jedwabne taśmy były powszechnie używane, o czym świadczy zachowana ogromna spuścizna materialna. Znaczące przykłady ilustrujące wartość kumihimo znajdujemy w skarbcu Shosoin w Nara, gdzie niemal wszystkie taśmy pochodzą z VIII wieku. Dowodzą one, że wszyscy członkowie rodów cesarskich i arystokraci nosili wyroby kumihimo. Zaprezentujmy pewien szczególny pas, który nazwano kumiobi. Jego szerokość wynosi ok. 10cm, długość ok. 2 m. Stanowi go plecionka utworzona z liczby wiązek wahającej się od 50 do 100, a na każdą z nich składa się od 10 do 20 łączonych ze sobą nici. Wysocy urzędnicy państwowi wiązali pasy w taki sposób, by kolor taśmy opuszczonej z przodu określał rangę urzędnika.

W skarbcu Shosoin znajduje się wręcz niepoliczalna liczba taśm kumihimo przytwierdzonych do rozmaitych przedmiotów, wśród których wymienić można atrybuty ceremonii buddyjskich, instrumenty muzyczne, przedmioty użytku codziennego, a także broń i elementy uzbrojenia. Od okresu Heian, Kamakura, Muromachi w świątyniach shintoistycznych i buddyjskich każdego regionu przechowywano rozmaite wyroby wyplatane z jedwabnych nici. Od wzorów prostych po bardziej skomplikowane, wśród których różnicuje się sposoby wyplatania i jakość wykonania. Wydaje się, że w każdym przypadku nadrzędną cechą miało być połączenie piękna z użytecznością.”

 https://www.konnichiwa.pl/kumihimo,20,47.html#


 

środa, 16 grudnia 2020

Jak wszędzie świątecznie, to u mnie też:)

Nie było mnie tu prawie dwa  miesiące. Niewiarygodnie szybko czas przemija. Dla nas okres przedświąteczny jest ogromnie pracowity. Właśnie teraz mamy sporo klientów, a ja jestem wieczorami tak skonana, że nawet na haftowanie nie mam ochoty. Ale jednak dłubię i to o dziwo, krzyżykami. Dosyć spory haft, który mam nadzieję skończyć w przyszłym tygodniu. A oprócz tego rozpoczęłam inny haft, też spory, ale płaski, no i próbuję kończyć niektóre ufoki. A jak się człowiek bierze do paru rzeczy na raz, to potem nic nie idzie tak, jak trzeba. Wszystko się w czasie przeciąga.

Kiedyś, na starym blogu, pokazałam takie duże serducho świąteczne, które zrobiłam dla zaprzyjaźnionej małolaty.

 


Biały aniołek na granatowym filcu i zdobienie koralikami. Włosy robione ściegiem typu bullion.
Z drugiej strony wygląda tak. 

 

 

Życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt