William de Morgan żył i
tworzył w XIX wieku. Był angielskim projektantem płytek, garncarzem i
powieściopisarzem. Projektowała witraże, płytki i meble dla firmy Morris & Co.
Miał własną pracownię, w
której wypalał ceramikę, głównie kafelki.
Eksperymentował z
nowatorskimi technikami wypalania mrozoodpornej glazury na płytkach.
Odkrył także metodę wypalania kafelek w
taki sposób, by miały odpowiedni połysk.
Jego
zainteresowanie Wschodem nie ograniczało się tylko do technik szklenia, ale
przenikało także jego wyobrażenia o designie i kolorze. Wprowadził
zupełnie nowy styl we wzornictwie płytek wiktoriańskiej epoki. Sięgając do
wzorów średniowiecznych i perskich stworzył niesamowitą kolekcję płytek pełną
oryginalnych motywów roślinnych, egzotycznych ptaków, a nawet smoków i ryb.
Już
w 1875 roku zaczął poważnie pracować z " perską " paletą: ciemnoniebieską, turkusową, manganową
purpurową, zieloną, indyjską czerwoną i cytrynowożółtą, Studium motywów tego,
co określał mianem "perskich" wyrobów ( a to, co znamy dzisiaj jako artykuły İznik z piętnastego i szesnastego wieku),
głęboko wpłynęło na jego niepowtarzalny styl, w którym fantastyczne stworzenia
splecione z rytmicznymi geometrycznymi motywami unoszą się pod świetlistymi
szkliwami.
William
de Morgan był również pisarzem. Jego styl
określono mianem „wiktoriańskiego podmiejskiego”. Najbardziej znana jego
powieść to „Joseph Vance”
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=https://en.wikipedia.org/wiki/William_De_Morgan&prev=search
Wiecie, że lubię wszelkie
ptaszydła i inne stwory, toteż, kiedy pierwszy raz zobaczyłam cudne kafelki
Williama de Morgana, postanowiłam, że nie odpuszczę. I wyhaftowałam pierwszego „kafelkowego” ptaka-
pelikana. Haftów będzie kilka. Zastanawiam się tylko, czy robić je kolorowe,
czy każdy w innym monochromie.
Uzupełniona kolekcja.Tułów i skrzydła wyhaftowane stylem "bajo", reszta nitkowym, płaskim.
Haft na szarym lnie z domieszką sztucznej nitki, nićmi firm DMC, Anchor, Ariadna i Alize.
Fajnie Ci idzie ta kolekcja. A jak skończysz różnokolorowe ptaszory to zrób odrębną, monochromatyczną kolekcję - np, wszystkie ptaszory w jasnym granacie.
OdpowiedzUsuńTak sobie wyobraziłam, że można by je zrobić na plastikowej kanwie i przyciąć je jak płytki, z tym,że wtedy trzeba też dać tło, żeby schować tę plastikową kanwę.
Na kanwie plastikowej świetnie się haftuje - tamborka nie trzeba i równo się nitki naciąga.
Chodziło mi raczej o to, by każdy był w innym kolorze, a nie wszystkie w jednym. Monochromy są strasznie nudne. Krzyżyków nie przewiduję, zresztą nie ma fajnych wzorów ptaków mitycznych do haftu krzyżykowego. Same krzyżyki mnie nużą. Próbowałam haftować na plastiku- odpada.
UsuńPrawdziwy artysta. Wiele wniósł. Jego kafelki są naprawdę bajeczne i unikalne. <3 Twoja praca jest niesamowita. Takie dopracowanie. No nie ma co...talent masz wielki i dobrze, że go pokazujesz. Cieszę się, że mogę oglądać Twoje dzieła! <3 Miłego dnia. :)
OdpowiedzUsuńTe kafelki były bardzo modne w wiktoriańskiej Anglii. Jest jeszcze jeden temat, który mnie pociąga- średniowieczny bestariiusz. Tam dopiero są potwory i stwory:)Prawdziwa skarbnica wzorów.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńKolekcja wychodzi Ci pięknie, Jaskółko.
To niesamowite, że inspiracją mogą być kafelki.
Pozdrawiam serdecznie.
Dla mnie różne rzeczy są inspirujące. Teraz zastanawiam się nad następnym haftem, nowym ściegiem hinduskim. A kolekcja rośnie:)
UsuńKurcze, świetna inspiracja i efekt bajeczny :)
OdpowiedzUsuńInspiracja faktycznie jest nieziemska, zważywszy, że kafelki są bardzo oryginalne.
UsuńBardzo super inspirację masz.
OdpowiedzUsuńKafelki są bardzo ładne, także i Twoje prace zrobione na wzór, równie będa pięknie się reprezentowały.
Serdeczności.
Kafelki wymiatają. Lubie takie stwory. Haftuję następnego ptaszora:)
UsuńBardzo ciekawa opowieść, wspaniały artysta i fantastyczne kafle! Trafiłam jakoś przypadkiem na Twój blog i spędziłam tu sporo czasu przeglądając wcześniejsze posty. Jestem zachwycona Twoimi haftami! Dawniej sporo haftowałam, ale głównie krzyżykami, z gotowych wzorów, próbowałam też trochę needlepointa. Bardzo mi się podoba Twoja technika :).
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć na mym blogu. Cieszę się, że hafty się podobają. Krzyżykami też haftuję, ale wolę haft płaski "nieujarzmiony"- tak nazywam swoją technikę niepokornych nitek:)
UsuńUsunęłam drugi komentarz, bo się powtórzył.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOrnitolog ze mnie żaden ale ptaszyska niesamowite szczególnie te z epoki viktoriańskiej
OdpowiedzUsuńhttps://mrocznastrefa.blogspot.com/
https://zolza73.blogspot.com/
Do tych nie trzeba być ornitologiem. Byłam na nowym blogu:) Fajnie:)
Usuń