Dopadła mnie proza
życia. Nudna i pracochłonna. Zamiast haftować
następnego ptaszora, musiałam zając się nawijaniem nici na bobinki. Dlaczego?
Ano zapasowe nici trzymałam w wiklinowych koszach, które stały przy ścianie za
moim fotelem, przy biurku, przy którym pracuję. Kosze sobie stały, a ja używałam
nici już nawiniętych, posegregowanych w pudełkach,
spokojna, że opanowałam w nich panujący chaos. O naiwności. Przyszła zima,
przyszło ogrzewanie domu a wraz z nim zagościł na ścianie, przy podłodze, grzyb.
Niewiele go było, ścianę spryskałam. Poszedł sobie. Ostatnio patrzę, a tu w
innym miejscu, za koszykami ściana czarna. Grzyb wrócił. Spryskałam ścianę, wymyłam i zadowolona
ustawiam kosze z nićmi na swoje miejsce. Dotykam jednego z nich- lepki jakiś,
czarny…. Rany boskie, grzyb opanował wszystkie trzy koszyki z nićmi. Patrzę do
środka, a tam czarno. Dobrze, że te zapasowe muliny i inne nici, trzymałam posegregowane
w workach foliowych, bo musiałabym je wyrzucić. Kosze wymyłam i zaniosłam do piwnicy- z nich
już nic nie będzie, raz zadomowiony grzyb w wiklinie raczej jej nie opuści. Nie
chciałam też ryzykować i postawić je znowu przy ścianie. Musiałam kupić
bobinki, nowe pudełka i wszystkie zapasy nawinąć na te bobinki. Kordonki włożyłam
do nowych worków i trzymam je teraz w szafie. Tym sposobem zrobiłam porządek w
reszcie nici. Jednak, na następny haft
musicie trochę poczekać. Jeszcze trochę mam tych nici do nawinięcia.
Zamieszczam zdjęcia pięknych,
niebanalnych prac.
Wszystkie znalazłam na Pintereście
Koronkowy pies jest najprzesliczniejszy! :)))))
OdpowiedzUsuńWymagał pomyślunku. Może nie tyle pies, co pokój-tło:)Ta ostatnia praca tez jest interesująca.
OdpowiedzUsuńMnie się podobają te podwodne światy :). Współczuję tych zmagań z grzybem, koszyki to chyba do spalenia albo innej utylizacji, bo faktycznie mogą być źródłem zarazy. Twoje hafty są tak piękne i wyjątkowe, że cierpliwie poczekam, aż powstanie coś nowego :).
OdpowiedzUsuńKoszyki do spalenia a te podwodne światy też mi się podobają. Wszystko mi się podoba i chciałoby się podoba zrobić:)
UsuńPiękne oryginalne prace . Przez grzyba masz porządek i nowe koszyki 😀😀😀 . Pozdrawiam serdecznie 💖
OdpowiedzUsuńNowych koszyków nie mam. Już nie ryzykuje. Kupiłam takie odpowiednie organizery na bobinki z muliną. Przez grzyba, ale po kiego grzyba?
Usuńten ostatni notes mega :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba. Muszę zrobić kilka okładek i być może coś z tego pomysłu ściągnę:)
UsuńDobrze, że udało się uratować nitki:P A prace bardzo ciekawe, nie umiałabym wskazać, która ładniejsza, każda ma w sobie coś ciekawego, no i wykonania super, miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się takie prace. Może spróbuję zrobić coś w tym stylu.
UsuńKoronkowy pies fantastyczny, zupełnie jak mój.
OdpowiedzUsuńFajny jest:)Jak prawdziwy.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję walki z grzybem i serdecznie pozdrawiam.
Grzyb uskuteczniony płynem, który powoduje skuteczne go wytrucie. Po umyciu ściany, grzyb nie wrócił.
UsuńPrace piękne, nigdy takich nie ogarnę. Grzyb to zawsze jakaś porażka, ale nowe organizery pewnie cieszą. A co do cen - napisałam u siebie.
OdpowiedzUsuńJa raczej też nie ogarnę takich prac. To trzeba mieć wyobraźnię i artyzm w rękach. O ceny zapytałam, bo napisałam na ich temat poprzedni post.
UsuńNajciekawszy i najładniejszy to ten koronkowy pies.
OdpowiedzUsuńWygrywa w rankingu:)
UsuńNienawidzę nawijania mulin, segregowane itd, ale czasem trzeba, grzyb to paskudztwo.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, ale nie lubię bałaganu i chcę wiedzieć, co mam. To były zapasy, mogły poczekać w workach, jednak zrobiłam z nimi porządek, mam nadzieję, "ostateczny".
UsuńJa tez nie lubię bałaganu ale sprzątac tez nie, wolę wyszywać. Niestety nie mam służby he he
UsuńZarządzanie służbą też zajmuje czas, no trzeba jej dopilnować:):):) Może lepiej, że jej nie masz? Mniej zmartwień:)
UsuńWspaniałe inspiracje. Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńInspiracje są i już mam pomysł:)Zresztą tylko wzmocniony, bo on od dawna chodzi mi po głowie, a smoczyca jest przykładem, że to da się zrobić.
Usuń