Jeżeli wydaje się, że coś jest łatwe do zrobienia, to pewne jest tylko to, że się wydaje…
To jest motto, które mi
przyświeca od momentu, kiedy przeszłam pierwsze etapy wykonywania gwiazdy w
stylu facile. Na pasku (u góry, po prawej stronie) zamieściłam, pod tym Mottem, jeszcze inny
wpis.
Zauważyłam, że większość
tutoriali prowadzą panie, które już świetnie opanowały to, co pokazują. Idzie
im cała sprawa szybko i bezboleśnie. Czasem, przed wykonaniem pracy, pokażą
jeszcze materiał, potrzebny podczas np. haftowania (nici, tkanina, igły), a
częściej tego nie robią. Wszystkie tutoriale- filmy, do których dotarłam są w
językach obcych. Instruktorki omawiają etapy pracy i pewnie mówią o tym, co
należy, a czego nie należy, ale ja nie mam możliwości zrozumienia tego, o czym
mówią, bo nie władam np. językiem brazylijskim, czy hinduskim. Prawdopodobnie
panie nie omawiają trudności związanych z poszczególnymi etapami pracy- one już
opanowały umiejętność i teraz innym pokazują wprost, jak coś zrobić.
A ja, lekki narwaniec,
kierująca się zasadą: „wszystko da się zrobić”, wyrywam do przodu i prawie zawsze się natnę na coś. Bo wystarczy,
że na filmiku pani zasłoni jeden fragment nadgarstkiem, a wtedy robi jakiś
ważny element ściegu i pozamiatane. „Obchodzę” ten murek z jednej strony, potem
z drugiej. Jak się nie da, idę po poradę w NET, a Internet ogromny jest. Czasem
moje poszukiwania sposobu haftu trochę trwają, ale przez doliny i górki
docieram do tego, co mi potrzebne
Doszłam do wniosku, że innym
chyba bardziej przyda się tutorial, w którym opisane są wszystkie potknięcia,
niż wygładzony z świetnym końcowym efektem. Dotarło to do mnie, kiedy robiłam
kwiatek na szpatułce, a wynik był taki sobie. Owszem, mogłam trzy dni kręcić
włóczkę na szpatułce, a potem zamieścić zdjęcie idealnego kwiatka pod tutkiem
sprzed tych trzech dni. Nie będę się, ani innych czarować. Zawsze pierwsze
efekty nowej pracy są takie sobie. I nie zawsze mam czas, by ćwiczyć do
perfekcji coś, co wykonuję, być może pierwszy i ostatni raz. Natomiast uważam,
że zawsze warto zamieścić coś nowego, interesującego, niezależnie od pierwszych
efektów pracy.
Ostatnio wróciłam do
tworzenia w stylu facile.
Facile to taki styl,
technika tworzenia, haftowania, ozdabiania, które pozwalają pracować na luzie,
bo jak coś krzywo wyjdzie, to można to zatuszować. Przyszywa się tasiemkę,
naszywa koraliki, aplikacje, a wszystko to wygląda jakby było zaplanowane. Taka swoboda
tworzenia nie oznacza jednak, że można działać niestarannie, niechlujnie. Mimo
wszystko, każda rzecz w stylu facile jest przemyślana, estetycznie wykonana i
dopracowana. Facile pozwala na używanie wielu materiałów, czasem wręcz zwariowanych takich, jak
np.: druciki, riuszki, sznurki, taśmy z pomponikami, tasiemki, włóczkę, koraliki,
cekiny, a wszystko to skomponowane jest z haftami, przeważnie wstążeczkowym i płaskim.
Jako tło stosuje się różne wielobarwne, wzorzyste tkaniny. Nierzadko dobiera
się je kontrastowo.
Rzeczy tworzone w stylu
facile mogą być użytkowe. Są to np.: torby, kosmetyczki, poszewki na poduszki,
igielniki itp. Mogą również być to wytwory doskonale „do niczego”. Często są nimi zawieszki, jakieś stojące ozdoby itp.
O tym stylu pisałam już TU,
a fajne gwiazdy znalazłam TU. Na blogu Lei Stansal znalazłam również opis wykonania
takiej gwiazdy z zamieszczonymi zdjęciami, ukazującymi etapy jej powstawania. Lea stworzyła kolekcję 12 gwiazd- w każdym miesiącu powstawała nowa.
Bardzo spodobały mi się jej gwiazdy i kilka razy „podchodziłam”
do wykonania takiej. Główną przeszkodą jest nieznajomość języka francuskiego.
Patrzyłam na rysunki, niby wiedziałam, o co chodzi, szyć potrafię, ale rysunki
to za mało. Myślę, że wiele osób, nie znających języka, na tym etapie rezygnuje. Jednak „jak nie kijem go, to pałką”, od czego mamy translator? Ano, by sobie
przetłumaczyć obcy tekst. Skopiowałam kawałek instrukcji z bloga Lei, wkleiłam
w translator, przetłumaczył- porażka. Wskazówka brzmiała- weź listwę i
przymocuj gwinta. Następny fragment przetłumaczono jeszcze śmieszniej. Gdyby
nie to, że mam już jakieś pojęcie o szyciu i chyba niezłą wyobraźnię, to
rzuciłabym to w diabły. No bo, po co sobie utrudniać życie jakąś gwiazdą? Ale uparta
jestem, podoba mi się taka gwiazda i w dodatku mam ochotę pokazać, jak taką
gwiazdę się szyje. Dlatego tłumaczyłam z tłumaczenia oraz pisałam na bieżąco wszystkie spostrzeżenia, związane
z poszczególnymi etapami jej wykonania.
Będzie
tutorial (czyli opis moich zmagań z „oporną materią”), dotyczący wykonania
gwiazdy w stylu facile. Ale to w następnym poście:)
Na zdjęciach gwiazdy wykonane przez Leę Stansal: http://www.leastansal.com/category/etoiles/
Bardzo ciekawe te gwiazdy!
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu Jaskółko wynika, że ja swoje dyniaki robię w stylu facile. Szczególnie w rozwiązaniach konstrukcyjnych, to znaczy przy mocowaniu kończyn. Jeśli używam grubej skóry to nigdy nie mam pewności jak ona się ułoży, potem więc maskuje niedokładności w taki sposób aby to efektownie wyglądało :)
Owszem, Twoje dyniaki to również facile. Z tym, że na razie znalazłam przyporządkowne je haftowi i szyciu. Ale definicja jest szeroka i pewnie obejmuje różne tworzywa, w tym dyniaki. To chodzi o swobodne, fantazyjne wykorzystanie różnych materiałów.
UsuńKwiatek "szpatułkowy" zrobiłam jeden, pięciopłatkowy. I starczy, nawet go nie wykończyłam i wylądował w "odrzutach", bo zupełnie nie miałam pomysłu co z nim zrobić. Te gwiazdki podobają mi się,ale nie aż tak, bym nabrała chęci by je zrobić.A na razie to nie nadaję się do niczego, za dużo mi się zwaliło na głowę.Poza tym mam "rozgrzebane" kolczyki i nawet niewiele mi brakuje do ich skończenia, ale muszę zaczekać aż mi się wszystko "uładzi".
OdpowiedzUsuńStanowczo życie przestało mnie rozpieszczać.;)
Miłego;)
Kwiatek dokończyłam i siedzi w pudełku z różnymi takimi pojedynczymi, co to kiedyś wykorzystam. Pokazuję tu różne ciekawe rzeczy, bo są ludzie, którzy lubią nowości, a brakuje im instrukcji wykonania po polsku.
UsuńPowodzenia w pokonywaniu trudności :)
Wspaniałe są te gwiazdy, nie widziałam jeszcze takich. Ja to też czasami mam trudności ze wzorami makramowymi. Głównie oglądam panie z Hiszpanii czy Portugalii. Bywa, że jeden fragment przewijam kilkanaście razy, albo siedzę nad sznurkami, aż się nie kapnę, jak co robić. hehe Byleby się nie poddać i zawsze jakoś tam się uda. No, a jak już się uda, po wielu porażkach to radość stulecia. :)))
OdpowiedzUsuńmakrama na razie mnie pokonała. Nie dałam rady, a chciałam prosty pasek zrobić. narzut za głównym sznurkiem i do lewej, czy do prawej? Dałam sobie spokój. Dlatego obserwuje z uwagę Twoje wyczyny ze sznurkiem i jestem pełna podziwu. Przy takiej pracy ktoś musiałby wręcz poprowadzić moją rękę. potem pewnie by już poszło. Z nauką jakiejś techniki jest jak z nauką języka obcego, najpierw koślawo, a potem nabiera się płynności. Jednak potrzebny jest ktoś, by wyoślił podstawy.
UsuńPrzyznam, że mam podobne spostrzeżenia odnoście tutoriali w internecie. Robione sa jakby wszystko było łatwe i każdy wiedział o co chodzi. Moim zdaniem to w niektórych przypadkach jest taki zabieg - dam wam darmowy tutorial, ale nie zdradzę wszystkich tajemnic, które sam przez lata zgłębiałem. Jestem w stanie to nawet zrozumieć, bo informacja jest obecnie najdroższą rzeczą. Ale fakt, nieco to irytuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ciekawa jestem co jeszcze pokarzesz, bo o wielu technikach dowiaduje sie tu u ciebie.
Gwiazdy ciekawe, ale nie w moim klimacie więc będę podziwiać u Ciebie.
To tak, jak z gotowaniem- przepis dostępny dla wszystkich, a i tak wyjdzie zakalec. Każdy ma swoje sposoby na "doskonałość". Jednak w przypadku Lei i niektórych innych pań, rzecz nie w tym, że one coś tam przemilczają, ale w moim braku znajomości języków. Bardzo fajnie pokazuje i objaśnia, na swoim blogu, haft rococo, Rosalie Wakefield, a jednak o ten język cała rzecz się rozbija, o te drobnostki, które one tam piszą, ale translator głupio tłumaczy. Ja mam większość uwag do tutków na filmikach.
UsuńMoże moja belferska dusza sprawia, że chętnie się dzielę uwagami. Tym bardziej, iż jest mnóstwo pułapek w niby prostych wykonaniach, a jak je sama "przepuszczę" przez ręce to wiem, o czym mówię.
Nie każdemu podoba się facile. Taki barokowy bałaganiarski styl. Ja go lubię i od czasu do czasu coś w tym stylu robię.