czwartek, 27 października 2022

Dyńka Hallołyńka

 


Od dawna miałam ochotę wyhaftować 15. częściowe biscornu. Wzorów jest sporo, ale czasu mało. I tak schodziło, i schodziło aż wpadł mi w oko wzór na dynię halloweenową.

Lubię to święta, bardzo podobają mi się wzory do haftu o tej tematyce. Dyńka w dodatku składa się z 15 części. Nawet się nie zastanawiałam. 


I to był błąd- trzeba było sobie najpierw wyobrazić wielkość dyni, a potem wziąć odpowiednia kanwę. A u mnie na łapu- capu. Wzięłam Aidę 16 ct.

Pierwszy kwadrat wyszedł maciupci. Nic to, haftowałam dalsze. Haftowanie szło dosyć szybko, bo części małe i wzór niezbyt bogaty.


Wyhaftowałam, wycięłam kwadraty z zapasami i zabrałam się do zszywania. Najpierw zszyłam górę dyni. Pięć kwadratów odpowiednio ułożonych bokami tak, by na górze ułożył się wzór liści. 


Potem tak samo zszyłam spód dyni. Na dole miała być czarna „muszka” i jest. 


Kwadraty maleńkie, zakładki na szwy dosyć grube, zaczęły się schody. Trudno było to utrzymać w palcach tak, by się nie rozchodziło.

Zszywanie dołu i góry dyni to był jeszcze Pikuś, powiedziałabym- mały Pikuś. Doszywanie bocznych elementów- to był horror. Wszystko się z palców wymykało, nitka się gdzieś snuła, plątała między częściami. 

Ale dotrwałam, nie trzepnęłam dyńką do szuflady. Napełniłam wypełniaczem „aż do bólu” ścianek- dużo tego weszło, jednak dynia powinna być taka mocno pękata. 

Potem zrobiłam z drucika ogonek, owinęłam go zielonym kordonkiem i wszyłam w środek góry. Pomysł autorski. Na zachodzie panie mają do dyspozycji gotowe plastikowe lub drewniane ogonki dla swoich rękodzielniczych dyni. U nas o takich cudeńkach zapomnij. 


 No i ten "zabójczy " uśmiech. Właśnie taki, jaki powinien być😄


Materiały:

- biała kanwa 16ct.

- nici- mulina DMC, zielony kordonek Ariadna

- drucik florystyczny

Wielkość:

- cała dynia: 3,5X 3,5 X 3,5 cm. 

- jeden element: kwadrat-  bok 1,5 cm, 10X 10 krzyżyków

Wniosek na przyszłość - 15. częściowemu biscornu mówimy TAK, pod warunkiem, że weźmiemy do tego odpowiednią kanwę:)

10 komentarzy:

  1. Świetna. Wreszcie wiem jak się takie rzeczy robi, dzięki za instruktaż przy okazji. Nie zrobię, ale zawsze mnie to ciekawiło. Miłej zabawy w takim razie życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jednak zrobisz? Ale zrób większą- kwadrat, co najmniej, na 20 krzyżyków w kanwie 16 ct. Planuję zrobić taką z wzorem kwiatowym. Oczywiście trochę później (jak zawsze).

      Usuń
    2. Nie da rady. Obecnie wróciłam do prostego haftu krzyżykowego i niespodzianka. Muszę mieć odpowiednie światło, nawet okulary nie pomagają. Krzyżyki, które stawiam są za małe. Nie poddaję się, ale... dopiero na zdjęciu przy powiększeniu widać jaka ja ślepa jestem :/

      Usuń
    3. Ja mam lupę podświetlaną- taką lampkę i tylko w ten sposób mogę haftować. Może to jest dobry sposób dla Ciebie?

      Usuń
  2. Cześć Jaskółeczko! Podziwiam Twoją cierpliwość. Mnie by chyba trafiło i wrzuciłabym do szuflady niedokończoną robotę. Dlatego ani nie haftuję i ani nie wyszywam. Detale to zbyt duża przeszkoda jak dla mnie. Wyszło Ci piękne cacko, które mam ochotę umieścić w Galerii. Co Ty na to? Pozwolisz? Byłoby to ostatnie zdjęcie, z tych zaprezentowanych. I wiesz co mi się skojarzyło? Że takie miniaturki, cokolwiek to było, jako rękodzieło, były kiedyś wystawiane w Cepelii. Pamiętam malutkie ręcznie haftowane jajeczka wielkanocne. Kupiłam. Już ich nie mam, gdzieś się zapodziały. Robota pierwsza klasa, jak Twoja.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem konsekwentna i jak coś postanowię, a nie ma przeciw wskazań typu "nie rób drugiemu..." to kończę rozpoczęta sprawę. Tak jest i w przypadku robótek. mam wprawdzie parę rzeczy niedokończonych, czekają, ale w pewny momencie zabiorę się za nie.
      Ta dynia dała mi popalić przy zszywaniu środkowych elementów.
      Jeżeli masz ochotę, to zamieść ją w galerii. Będzie mi miło:)
      Cepelia to był raj dla miłośników rękodzieła. Wtedy w cenie, teraz spychane na margines i traktowane jako: "Tak drogo, przecież to lubisz".
      Kiedyś kupiłam na targu filcowana małą myszkę u pani prowadzącej stragan z własnymi wyrobami. Zapłaciłam za 5 centymetrowe stworzonko 10 złotych. Pomyślałam sobie- ta to się ceni.
      Potem sama ufilcowałam taką myszkę i zmieniło mi się spojrzenie na filcowanie oraz jego wycenę. Ta mysz było warta o wiele więcej.

      Usuń
    2. Dziękuję. Zaraz umieszczę i pokażę Twoje cudo. Dotknęłaś ważnego aspektu, mianowicie, póki sami czegoś nie zrobimy, mylnie oceniamy cudzą pracę i starania. W takich wypadkach warto przekonywać się na własnej skórze, co to znaczy. Kiedyś kupiłam w Cepelii przepiękną serwetę robioną wyłącznie szydełkiem (średnica 95 cm.). Mam ją do dzisiaj, bardzo ją lubię. Pasuje do moich antyków. Taki klimat. Któregoś dnia, a trochę pojęcia mam o szydełkowaniu, spróbowałam najprostszym stylem zrobić coś mniejszego. Nie udało mi się. Poszłam do tej Cepelii i zapytałam Panią, gdzie robię błąd? Nie wiedziała, bo tylko sprzedaje. Od dawna, gdy widzę rękodzieło, doceniam kunszt i pracę włożoną w wykonanie. Tym razem padło na Ciebie.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    3. Kiedyś wkleiłam tu post o cenach za rękodzieło. W Polsce rękodzieło jest lekceważone, niedoceniane, gdzie indziej ludzie lubią, kiedy im się daruje rzecz zrobioną własnoręcznie.
      Moja córa docenia, toteż dostaje tego sporo:)

      Usuń
  3. Genialna!!! Wytrwałość popłaca. :) Bardzo mi się podoba,ja lubię takie nieco mroczne ozdoby. Mogłoby na Halloween być mgliście. Hehe Dobrego wieczoru i pięknego weekendu.❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namęczyłam się, ale też nauczyłam się jak zszywać 15 częściowe biscornu. W przyszłym roku zrobię inne dyńki, bo mam już wzory i są dosyć proste w robocie:)

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.