środa, 9 maja 2018

Rysunki Ray'a Baptiste- lekkość i subtelność


Kolejna inspiracja- rysunki Ray’a Baptiste. Urzekły mnie te miękkie linie i „kropki”. Całość delikatna, ledwo uchwytna, a jednak wyrazista. 
 „Ray Baptiste urodził się w Ojibway w Berens River, Manitoba, północnym rezerwacie, a obecnie mieszka w Vancouver, BC. Dorastał w Winnipeg, Manitoba, kształcił się w Kildonan East Regional w Winnipeg, gdzie rozpoczął naukę i praktykę artystyczną.
 
Ray spędził dużo wczesnej dorosłości na terytorium Jukonu jako przewodnik tropiący trofeum. W tym czasie zbliżył się do "Matki Ziemi" i epifanii, które zakończyły się porzuceniem jego dochodowej kariery i uczeniem się szacunku dla całego życia. Po powrocie z dalekiej północy w 1976 roku chciał wyrazić i podzielić się pięknem i podziwem przyrody w kształtach linii i kropek, mieszając realizm i abstrakcję.
 
Ray mówi: "Każdy widzi swoją twórczość inaczej, ponieważ pozostawia wiele do własnej wyobraźni." W ten sposób czuje, że może stać się częścią jego doświadczenia na Dalekiej Północy.

Mając nieograniczony i utalentowany talent, Ray przeszedł długą drogę w rozwoju swojego unikalnego stylu i techniki. Nie tylko pokazał swoje prace na różnych wystawach w całej Kanadzie, prace Ray'a trafiły do ​​kolekcji w całych Stanach Zjednoczonych, Europie i Japonii.


Wzór mojego haftu

Moja interpretacja

Przyznam, że miałam obawy, czy uda mi się wyhaftować wzór w taki sposób, by nie zachwiać proporcją, oraz by haft był lekki.
Te „kropki” były zagwozdką. Wyhaftowałam je trochę inaczej. Na oryginale są przesunięte w stronę środka, ja podciągnęłam je do końca owalu.
Haft na płótnie lnianym ecru. Nici: mulina firm DMC, Anchor, Ariadna
 

Przy okazji szukania rysunków Baptiste, znalazłam rysunek jaskółki. Nie wiem jednak, czy jeszcze będę miała ochotę wyhaftować jakąkolwiek jaskółkę. Moim bzikiem są czaple i żurawie, no może jeszcze gęsi i kaczki, albo sowy :):):):):):).

PS. Podpisuje się całym sercem pod stwierdzeniem R. Baptiste o sztuce 





8 komentarzy:

  1. No i t0 jest sztuka przez duże "S".Kilka kropek i owali, nieco kresek i bez problemu wiesz jakie zwierzę lub jakiego ptaka masz przed sobą.
    Uważam, że Twoja czapla jest w jak największym porządku i niczego nie straciła na tym, że jest malowana igła i nitka a nie tuszem kolorowym czy też farbą.
    Z małych ptaszków to najlepiej sikorki, gile, młode sójki- czyli ptaszęta raczej kolorowe.I pewnie dudek by tez fajnie wypadł, bo do "wzorzysty" ptaszeczek jest.
    W naturze tylko raz widziałam dudka i to pewnie ze 20 sekund.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja właśnie nie chcę takich małych ptaszków- oczywistych- haftować. Nie zależy mi na realnych barwach. Nie chcę haftować czegoś co jest wierne realnej rzeczywistości. Ciągle chodzi mi po głowie ta jaskółka i jej kolory. Przecież to widać, że moje ptaki mają barwy i kształty trochę odrealnione. O właśnie- nie zależy mi na "szkolnych" haftach. Poprawnych. Każdy mój haft trochę odbiega od wzoru. I tak ma być.

      Usuń
  2. To wspaniałe, na prawdę przewspaniałe, że szukasz inspiracji w tak wielu rożnych artystach, z tak rożnymi poglądami na świat i sztukę. Szeroko patrzysz na to co robisz. No i powiem Ci to sami co ty mi - popadłam w kompleksy - czemu? Bo ja mam wąskie widzenie. potrafię dobrze odwzorować to co stworzyła natura, ale z impresjami już gorzej. Nie umiem się wyłamać ze swojego perfekcjonizmu, a jeśli coś nie jest naturalne to nie potrafię określić gdzie jest granica doskonałości. To taka moja pułapka.
    A ty się fantastycznie bawisz kolorami, kształtami i wyobraźnia. Kiedy ja wyszywam jestem uwięziona do zdjęcia poglądowego. Bez tego ani rusz...
    Gratuluję pięknej pracy i czekam na kolejne dzieła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stop.... ja też mam problemy i też odwzorowuję. Te wzory jednak narzucają pewien kierunek. Próbowałam haftować takie śliczności ptaszki, które Ty haftujesz i wychodziły mi maszkary. Haftowanie pojedynczą nitką to szczyt umiejętności hafciarskich, ale ja się do tego nie nadaję. Rysowałam tak, jak Ty, linie pomocnicze i w połowie haftu przychodził bunt- nie, to nie to. Podziwiam i nawet już nie próbuję. Marzy mi się taka full improwizacja. Ptaszydło z różnych nitek, koronek, szmatek itp. Coś szalonego. I co? Hamulec się włącza i strach, że nie dam rady.
      Całe szczęście, że mamy takie różne umiejętności- ja będę wchodziła na Twój blog i podziwiała sikorki- Ciebie zapraszam do oglądania moich szaleństw:)

      Usuń
    2. I jeszcze jedno- mam nadzieję, że nie poczułaś się dotknięta moją odpowiedzią dla Anabell. Głupio wyszło.... z tą poprawnością.

      Usuń
    3. Spoko, nie jestem przewrażliwiona. Każdy lubi co innego, ja jestem oklepana, ze się tak wyrażę. Chętnie będę zaglądać do ciebie i trzymam kciuki za próbę ptaka z wielu materiałów.

      Usuń
  3. Właśnie. To jest najpiękniejsze, że mogę podziwiać sikorę Marysi z bloga Luna Malutka i Twoje czaple. Każda praca w innej technice i każda niezwykła. I co najważniejsze - niepowtarzalna.
    Twój wybór wzoru świetny. Ale chyba miałaś problem z wyborem, bo wszystkie rysunki są urzekające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych rysunków, które mi się podobają jest więcej. Mam jeszcze dwa, które chętnie wyhaftowałabym. I znowu są to czaple. Bardzo podobają mi się te ptaki. Znalazłam też rysunek dudka. Pomysł podsunęła anabell. To trudny rysunek, ale kto wie?

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.