Podobają mi się hafty ze
ściegami rococo (haft brazylijski), ale wykonywanie ich to ciągle dla mnie
droga pod górkę. Postanowiłam jednak nie poddawać się i powstał kolejny. Wzór
wybrałam niewielki- wydawało mi się, że nie jest skomplikowany. Na Pintereście
nie znalazłam „gotowca’, a taki często pomaga mi w uzyskaniu dobrego efektu. W
rezultacie chyba źle odczytałam na wzorze te elementy, które tworzą w moim
hafcie niebieskie kwiatki. W podobnych haftach są to owijki, a moim zrobiłam
ścieg narzucany ( Cast- One Stitch- narzuty na jednej nitce). Są dwa
sposoby wykonywania narzutów- jednostronne (tylko prawa lub tylko lewa strona)
oraz naprzemienne (lewa-prawa). Ja zrobiłam narzuty jednostronne- lewe.
Skomplikowało to o tyle sprawę, że musiałam je „odwracać” na prawą stronę przy
wykonywaniu „płatka” z prawej strony. Sprawy nie ułatwiała również mulina DMC Etoile.
Wykombinowałam sobie, że fajnie będzie jak te niebieskie będą lekko
pobłyskiwać. No i wtopiłam. Etoile nie nadaje się na takie ściegi. To znaczy może
i nadaje się, ale haft nie będzie śliczny, gładki i równiutki. Etoile ma strukturę
miękkiej wełenki i zawsze w haftach płaskich czy rokoko będzie sprawiała
wrażenie lekko „mechatej”. A do haftu rococo trzeba nici gładkich, śliskich i
raczej błyszczących- wtedy jest efekt. Ale olśniło mnie dopiero, kiedy
wymęczyłam cztery kwiatki. Trudno, nie chciało mi się pruć i wyhaftowałam
wszystkie do końca tą muliną.

Niebieskie to jeszcze pikuś.
Prawdziwa jazda zaczęła się przy środkowych kwiatkach. Pierwszy raz robiłam
nawijki w ten sposób- „wiszące luźno w powietrzu”. Zawsze przychwytywałam je
nitką do materiału, a tu sobie jest taki luźny płatek. Najpierw dobierałam
nici. Jedne wydawały mi się za grube, inne za cienkie. Jednego byłam pewna-
miał to być kordonek. Spróbowałam błyszczących YarnArt. Po nawinięciu 20
nawojów zrezygnowałam. Nić mi uciekała z igły. Kordonek 5 był z kolei za gruby.
Zanim dobrałam te, które wydały mi się najlepsze, to sprułam z 4-5 płatków. W
końcu wzięłam podwójną nitkę kordonku „Kaja”
(grubość mniej więcej potrójnej nitki muliny) i nim wyhaftowałam wszystkie duże
płatki. Każdy bordowy płatek ma 40 nawojów, różowy również, ale jest z
pojedynczej nitki kordonku 8 „Karat”. Największy problem polegał na tym, że początek
i koniec płatka musiał być blisko siebie, a po wyhaftowaniu trzech nie miałam
już gdzie wbić igły, nie mówiąc o tym, że dużym problemem było wysunięcie igły
do następnego nawoju pomiędzy nitkami płatka. Z igłą też był problem, bo 40
nawojów ledwo mieściło się na 7 centymetrowej igle, a poza tym właśnie taka
długa igła jest trudna do przebijania na bardzo krótkich odcinkach materiału.

Przed rozpoczęciem nawijania
trzeba dobrze zabezpieczyć nitkę z lewej strony, bo podczas przeciągania igły
przez owijkę, używamy dużej siły. Jak nie zabezpieczymy to węzeł lubi wtedy
wychodzić na prawą stronę i można całą robotę rozpoczynać na nowo. Węzłów nie
należy zostawiać w miejscu haftu ( pod haftem), ponieważ dużo
węzłów utrudnia potem wbijanie igły (ja węzły nitek do kwiatków, zostawiałam
pod listkami). Po zakończeniu nitkę należy też mocno zaszyć po lewej stronie.
Przy takiej liczbie nawojów
należy pilnować, by nitka nawijała się równo i niezbyt ściśle, a równocześnie
niezbyt luźno. Jak zbyt ściśle nawiniemy, to jest problem z przeciągnięciem
igły przez nawój, jak za luźno- nawijka jest nierówna. Zwężająca się igła też
nie dodaje urody owijce, bo pod koniec nawijania owijka jest węższa. Nie
rozgryzłam jeszcze, dlaczego niektóre owijki- płatki skręcają się. Mimo
ostrożnego, w miarę równego przekręcania nitki podczas ściągania nawoju z igły,
płatek i tak ma tendencje do skręcania się. Widać to przy różowych płatkach.
Dane techniczne
Tkanina- bawełna z domieszką
sztucznej nitki, jasny beż.
Liście- ścieg Buttonhole,
mulina Anchor (3 nitki):
Niebieski kwiatek:
-
płatki:
ścieg narzucany (Cast One Stitch- lewostronny), mulina DMC Etoile (dwie nitki)
-
środek-
ścieg Bullion Stitch, biały kordonek Snehurka (podwójna nitka, 12 nawojów)
-
wykończenie-
zielone i różowe koraliki
Łodygi- ścieg Couching
Stitch, ciemnozielony – potrójna nitka, jasnozielony podwójna nitka muliny
Anchor, wykończenie- pętelki francuskie (French Knots), podwójna nitka muliny
DMC;
Kwiaty na środku
- płatki ciemne- ścieg
Bullion Stitch, 40 nawojów, podwójna nitka kordonku „Kaja”,
- płatki jasne- ścieg Bullion
Stitch, 40 nawojów, pojedyncza nitka kordonku 8 „Karat”,
- środki kwiatów- perełki
Wielkość haftu- 14x14
centymetrów
Bullion Stitch, dla przypomnienia
Na co jeszcze można zwrócić
uwagę?
- igła, igła jest ważna,
powinna być jednak jednakowej grubości na całej długości,
- igła- nie może być za
długa, bo są problemy podczas przebijania się na małej odległości np., 1 cm.,
jeżeli płatki mają końce owijek blisko siebie. Chodzi o tę odległość od a do b na pierwszym rysunku. Tu akurat jest tutek do
Cast One Stitch, ale pokazuje jak igła ma "leżeć" na tkaninie, podczas ściegu narzutowego i owijkowego tak samo. Pote nawinięciu przepychamy igłę z punktu b, przez punkt a i wyciągamy z materiału- owijka czy "narzut" zostaje na nitce, potem nic owijaną "dociągamy" i formujemy np. płatek.
- nawet przy małym hafcie
powinien być większy tamborek, ponieważ przy małym nie ma miejsca na wysuwanie
długiej igły.
- tkanina powinna być bardzo
ściśle tkana (ja mam jeszcze za luźną), najlepiej by to była organdyna,
popelina itp.
- długość nici potrzebna do haftu owijki czy narzutu- lepiej wziąć dłuższą. Owijka zbiera dużo nici i jak jest ona za krótka, to trudno potem zakończyć.
- nie martwić się, jak coś
nie wyjdzie- haft rococo z założenia ma być strojny, dlatego można sobie w
miejscu błędu wrzucić koralik, pętelkę francuską, albo inny „ozdobnik”.
Oczywiście tak, by wszystko ze sobą grało.
- haft rococo można z
powodzeniem prać ręcznie, delikatnie, a potem można wycisnąć z niego wodę
rolując w ręcznik i suszyć rozłożony na ręczniku- przed rozłożeniem na ręczniku
należy wszystkie wystające elementy ułożyć zgodnie ze wzorem, tkaninę lekko
naciągnąć, haft wygładzić. Ja swój potem wyprasowałam w miejscach między
haftem.
- lewa strona- u mnie
porażka, ale już wiem, jak sobie radzić. Przed haftowaniem, przeciągam nić z
węzełkiem pod innym elementem haftu (wtedy nie gromadzi nam się straszna ilość
węzłów w jednym miejscu). To samo robię po zakończeniu haftowania. Przed
naciągnięciem na ramko-tamborek, można na lewą stronę naprasować delikatnie
flizelinę, która zamaskuje niezbyt ładny tył haftu, albo na ramko-tamborek, po
naciągnięciu tkaniny nakleić papier, który zasłoni lewą stronę haftu. Co kto
woli. Ja zostawiam tył bez flizeliny i
bez papieru, haft wisi, a jego tył przylega do ściany.
Zdaję sobie sprawę z tego,
że mój haft jest mocno niedoskonały, ale nie opuszcza mnie dobre samopoczucie,
kiedy na niego patrzę, ani nie odchodzi ochota do dalszych prób haftowania
rococo. Podobno trening czyni mistrza. Może mistrzem niekoniecznie zostanę, ale
sobie jeszcze trochę potrenuję.