Haftuję
teraz dwa duże wzory (mają spore szanse zostać ufokami). Są one fajne, ale
czasami stają się nużące, dlatego w przerwach zrobiłam trzy igielniki. Każdy w
innym stylu.
Dwa
haftowałam mulina DMC Etoile, którą upłynniam, bo nie planuję więcej jej
kupować. Dobrze wygląda tylko na zapełnionych elementach haftu, do haftu rococo
się raczej nie nadaje, a krzyżyków na razie nie stawiam.
Na tych fioletowych płatkach Etoile wygląda ładnie. Nawet widać, że pobłyskuje. Środki kwiatów wypełniłam drobnymi koralikami, a brzeg igielnika obszyłam taśmą koralikową.
Tył tak wygląda- jest to filetowy welur.
Pierwszy raz szyłam na maszynie kwadratowy igielnik. Trudność polegała na wywróceniu materiału z lewej na prawą stronę i "wypychaniu" rogów. Cała poduszeczka ma boki 7 centymetrowe.
Drugi jest okrągły i haftowany w stylu indyjskiego Rangoli. O tym stylu pisałam TU.
Ten haft też wykonałam muliną Etoile i tu błysków już nie widać. Haft wygląda, jakby był robiony cieniutka wełenką.
Tak wygląda spód poduszeczkiI bok
Szew zamaskowałam łańcuszkiem wykonanym na szydełku z włóczki Boucle.
Do uszycia ostatniego igielnika wykorzystałam haft, na którym testowałam mulinki nowosolskie. Pisałam o tym TU.
Tak prezentuje się gotowy igielnik
Nie macie pojęcia ile do takiego maleństwa wchodzi wypełniacza. Zresztą wszystkie igielniki to pożeracze wypełniacza. Wypycha się je i wypycha, i ciągle wypycha, i ładuje się ten wypełniacz, ładuje, a one ciągle jakieś nierówne i pofałdowane.
Teraz już wiem, że trzeba ładować do oporu i jeszcze więcej. Wtedy igielnik nabiera ładnego kształtu.
Tu dół igielnika
Zrobiłam go z kremowego filcu. Dół igielnika jest usztywniony małą płytką kompaktową. A przy okazji mogę coś doradzić- kiedy dajemy taki usztywniacz, niech to będzie krążek tekturowy, to warto w jego środku wyciąć dziurę ( tak jak jest w płycie CD). Przez tę dziurę wpychamy wypełniacz i wtedy nie martwimy się, że boki wierzchu nam uciekają spod palców, albo nierówno się układają na okręgu ( możemy je, po zmarszczeniu, przykleić w kilku miejscach do tekturki).
Bok poduszeczki ( tu mi jakoś krzywe wyszło- w realu jest wszystko ok)
Szew między spodem, a wierzchem zakryłam taśmą z pomponikami.
Wzory wzięłam z Pinterestu, wzór na ostatnim igielniku jest mojego pomysłu.
Jestem oczarowana Twoimi haftami i wiedzą o nich . Igielniki są prześliczne. Takie maleństwa , ale wiem ile trzeba się napracować aby je skończyć. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńW małych cały problem polega na utrzymaniu równego szwu i potem równego formowania. powoli uczę się i dopracowuję. Wiedzę zdobywam z Netu, wszystko robię na zasadzie
Usuń"uczę się sama na własnych błędach"
Idealne igielniki, brawo za swój własny wzór, bo jest mega uroczy. :) No pięknie je wykonałaś, wyszywasz moim zdaniem genialnie i to bez dwóch zdań. :) Pozdrawiam cieplutko, pięknych, radosnych dni życzę. :)))
OdpowiedzUsuńJak zawsze lejesz miód na moja duszę:) Na razie ciągle doskonalę szycie igielników. Wbrew pozorom, te małe szycia są bardziej skomplikowane od dużych projektów.
UsuńPrześliczne igielniki! Od pierwszego to nie mogę oczu oderwać :-)
OdpowiedzUsuńMam tak samo z dużymi haftami: dla zdrowia psychicznego warto popełnić jakiś drobiazg... albo i dwa :-)
Dziękuję:)Twoje hafty są śliczne. Byłam, widziałam:) Tak, duże hafty potrafią znużyć, dlatego często robię sobie przerwy na małe
UsuńBardzo ładne igielniki bardzo się cieszę że do Ciebie trafiłam.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podobają i ze podoba Ci się mój blog:)
Usuń