Blog o moich zmaganiach z "oporną materią" podczas tworzenia różnego rękodzieła.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Gobelin „Przebłyski”

 Tkałam go dwa miesiące. Skończyłam pod koniec lipca. Tkałam go na ramie z wcięciami, co automatycznie stanowiło o rzadszej osnowie. W planie było dalsze pozbywanie się miękkich włóczek- takich, którymi źle się tka oraz resztek wszelakich dziwacznych włóczek, których nie miałam już zamiaru używać.

Najpierw poszukałam sobie na Pintereście inspiracji i jak bywa w takich razach, wsiąkłam na parę dobrych godzin w poszukiwaniu odpowiedniego wzoru- odpowiedniego do moich możliwości i do właściwości włóczek. 

Znalazłam coś takiego.

Jakie fajne i proste- pomyślałam sobie- Tło zrobię czarne a te dziury też będą czarne, to stworzy wrażenie przestrzenne. Potem miałam zamiar utkać te dziury białą przędzą, a potem zaczęłam odrysowywać wzór na dużym kartonie. I za chiny nie dało się złapać proporcji pomiędzy tymi elementami. Rysowałam, wściekałam się, poprawiałam, w końcu pomyślałam sobie, że przecież to moja praca, mogę sobie narysować, co chcę. I narysowałam.
 
A potem poprawiłam i znów poprawiłam.

Osnułam na ramie osnowę, zabezpieczyłam ją od góry plastrem, bo podczas tkania nitki osnowy lubią się obsuwać i spadać.

 Utkałam łańcuszek zabezpieczający przed osuwaniem się tkaniny, oraz zarobienie i zaczęłam tkać według zmodyfikowanego przeze mnie wzoru.

No ale...jednak na ramie z wcięciami i z tak rzadką osnową nie da się utkać pewnych kształtów oraz drobnych elementów. Przyjęłam, że ten już zmodyfikowany mój wzór, muszę na bieżąco w tkaniu poprawiać. A potem trzymałam się już tylko zarysów wzoru i tkałam tak, jak podpowiadała mi wyobraźnia.

Wyszło coś takiego. Tu jeszcze na ramie

Trzeba przyznać, że końcowy efekt jest bardzo daleki od wzoru, jaki znalazłam na Pintereście. Ale to chyba nie jest jakaś wielka przewina. Po prostu wyszło mi coś zupełnie innego, nowego i chyba, jak to bywa w tkactwie, niepowtarzalnego.

 Tkałam różną gatunkowo przędzą i o różnej grubości. Starałam się, by ta grubość była taka sama, bo to jest w tkaniu gobelinów dosyć ważne. Tam, gdzie przędza była cieniutka, brałam podwójną nitkę.

Ale tym razem starałam się tak dobrać przędzę, by miała wysoki procent wełny z małym dodatkiem sztuczności. Niektóre elementy tkałam szorstką przędzą wełnianą, dedykowaną tkactwu. Tylko te „Przebłyski” były tkane z podwójną nitką lureksową. Jedna była melanżowa kolorowa ze srebrem, druga była melanżowa- złoto z czernią (na zdjęciach słabo to widać).

 

 
I bardzo starałam się, by tym razem kłaść nitkę równo i z „górką” oraz niezbyt mocno ubijać. 

 Po utkaniu górnego zarobienia oraz na samym końcu wzmacniającego łańcuszka, zdjęłam gobelin z ramy. 

 

Potem związałam nitki osnowy Oraz przycięłam, na lewej stronie, długie nitki wątku do około 1 centymetra.

Teraz gobelin czeka na podszycie zarobienia i na połączenie z utkanymi już gobelinami.

Tak wygląda po zdjęciu z ramy (trochę widać białego zarobienia). Wymiary: 37x 59 centymetrów.

Wersja pozioma. 

Może też być wersja pionowa. Wydaje mi się lepsza.
 
Można go układać w różnych wersjach i zawsze będzie dobrze.


1 komentarz:

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.