To nie jest tak, że teraz nic nie robię. Owszem, coś ciągle jest na warsztacie. Postanowiłam jednak wszystkie posty robótkowe, no prawie wszystkie, przenieść z "Jaskółki" na ten blog. I teraz, po kolei, je tu wstawiam.
Kiedyś
w szmateksie kupiłam dosyć duży kawałek białego, haftowanego w liście papirusu,
lekko błyszczącego rypsu. Włożyłam do szafy. Przeleżał chyba dwa lata. Wyjęłam,
by uszyć białą bluzkę, taką prostą- materiał złożony w pół, zszyty po bokach
(robi się rękawek kimono) wycięty dekolt- gotowe. Coś mnie zniechęciło-
odłożyłam do szafy. Rok temu potrzebowałam materiału do haftów. Wyjęłam ryps,
pocięłam na kwadraty z myślą, że będą haftowane jaśki. Następnie szukałam
sensownych wzorów. Nie znalazłam- odłożyłam kawałki do kredensu. Po jakimś
czasie materiał nawinął mi się pod rękę (oczywiście przy intensywnym szukaniu
innego) i postanowiłam już go nie dokładać "na potem". Wyszukałam w Necie wzory –powstała
seria „ptaków sercowych”.
Obrusik.
Ma już co najmniej 15 lat. Zaczęłam go haftować, kiedy jedyne wzory do haftu
dostępne były w czasopismach. Ten akurat pochodzi z „Anny”. Pamiętam, że
najpierw wyhaftowałam kawałek, potem coś szyłam i przy okazji taki
niedokończony, obszyłam koronkową wstawką. I to był błąd. Zrobiło się dużo
materiału do trzymania podczas haftowania. W dodatku ta wstawka jest ciężka.
Pewnie dlatego odłożyłam haft na później i zapomniałam o nim, bądź przekładałam
go z miejsca na miejsce. Po jakimś czasie haft został ukończony.
Haft na białym płótnie
muliną Ariadna.
Wielkość całego obrusa: 90x90 cm.
Niestety, w crafcie zawsze uczymy się na własnych błędach.Haftowanie różnych "nakryć stołu" o wielkości większej niż 50 na 50 cm jest wg mnie bohaterstwem. A ten obrusik jest ładny i podoba mi się również wzór tej wstawki koronkowej. I ładne są te ptaszki sercowe na ozdobnym, jakby nie było, tle.Mam tu ze sobą niedokończony wciąż bieżnik, haftowany we fiołki. Brakuje mu tylko obszycia brzegu, ale- firmowo miała być do tego koronka, ale jakoś mi nie podpasowała- jedna za wąska, inna za szeroka. Potem stwierdziłam, że mogłabym obrębić sama szydełkiem, ale wciąż nie miałam pomysłu jakim wzorem to zrobić,poza tym musiałabym starannie wpierw obliczyć wzór dla tych wymiarów bieżnika a potem.....no cóż, dalej leży i czeka na lepsze czasy.I czeka tak z 8 lat.
OdpowiedzUsuńI jakoś nie zapowiada się bym to szybko skończyła.
Haftuję teraz Młodej bieżnik z różami- taki wzór wzięty z tatuażowych. Nie jest skomplikowany, ale sporo zakrętasów (trzeba obracać materiałem). Zaczęłam w zeszłym roku na jesień. Wyhaftowałam prawie cały jeden motyw. Pozostał do wyhaftowania taki sam w przeciwległym narożniku i ciut większy na środku. Materiału sporo, trzyma się paskudnie. Całe szczęście, że Młoda nie naciska. Może w przyszłym roku skończę?
UsuńPoczekaj jeszcze trochę ze swoim- może trafisz na odpowiednią koronkę lub wstawkę. Zawsze tak je dobieram, by nie "obciążyły" serwetki i by pasowały do jej charakteru.
U mnie obrabianie szydełkiem serwetek odpada. Nigdy nie doczekałyby się finału:):):)
Śliczne te „ptaki sercowe” a obrusik piękny - uwielbiam takie - nadają taki klimat...
OdpowiedzUsuńObrus fajnie komponuje się z koszem na szmatki do szycia. Poduchy na razie czekają na lepsze czasy, bo tapczan zaanektowała Beza, która lubi na jaśkach spać. Ma swoje, też ładne, ale nie z haftami:)
UsuńChciałabymm pomieszkać w Twoim domu- wydaje mi się taki klimatyczny, ciepły,przyjazny.
OdpowiedzUsuńZ fruwającymi ptakami po ścianach, których nazwy nie potrafiłby określić najmądrzejszy ornitolog
U mnie jedyny ptak ostatnio to kura domowa, czyli ja.
Bardzo mi się podoba Twoje zafiksowanie na ptaki i oglądam wszelkie dzieła z przyjemnością i podziwem nad wielością treści i formy.
Mój dom jest aktualnie w rozsypce. Malujemy, zmieniamy meble, minimalizujemy dekoracje.To jest wiejski dom, ale niezbyt w wiejskim stylu. to znaczy nie jest to zapchana ludowymi akcentami chałupa. Wiejski, bo chodzimy w butach, dom przystosowany dla psa itp. Taki luz, bez napinki. Czy klimatyczny? No chyba jakiś klimat odmienny ma, bo ludziom się podoba:)
UsuńMam jeszcze jednego fiksa- smoki i inne bajeczne stwory. Niedługo coś pokażę:)
Wzory na jaśki są bardzo mile dla oka. A obrusik fantastyczny, bardzo podoba mi się ta koronka. Mnie duże formy przerastają bo mi się szybko nudzą.
OdpowiedzUsuńOtóż to, mnie również duże formy nużą i odkładam je na potem. Musiałam trochę zluzować miejsce w kredensie i dokończyłam ten obrusik.Ta koronka to relikt przeszłości. W latach 80tych likwidowano hurtownię pasmanteryjną i obkupiłyśmy się wtedy z moją mamą w różne bawełniane wstawki i koronki. Można było kupować całe "owijki", po 10 i więcej metrów.
UsuńDo jaśków pasowały takie delikatne. Ciągle wydaje mi się, że powinno być po parę sztuk z jednego stylu. A w przypadku jaśków koniecznie. Taka bzdurka:)
Jaskółko, odwiedza Ciebie sikoreczka i jest zachwycona pracami rąk Twoich.
OdpowiedzUsuńCudowne te podusie, a o obrusiku nie wspomnę - talent jak na moje oko pierwsza klasa.
Dzień dobry Sikoreczko:)Miło mi, że Ci się podobają moje hafty:)Zaglądaj, jak masz ochotę, bo pojawią się nowe rzeczy:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nie Jaskółko z wielką niecierpliwością. :)
Usuń