Dlaczego Adelajda? No nie wiem. Lubię nadawać nazwy moim haftom. Do tej damy pasowało mi imię Adelajda i tak zostało.
Całość robiłam niecały miesiąc (były dni, że haftu nie ruszyłam).
Na początku zrobiłam tylko wstępny projekt. W trakcie zmieniałam go, dopasowując ściegi i wykończenia. Dosyć długo, zanim znalazłam rozwiązanie, myślałam nad sposobem ozdobienia skrzydeł.
W całej okazałości
Zaczynamy od głowy. Nos, pyszczysko- mulina DMC. Na pyszczku naszyte niebieskie koraliki. Rogi- nici metalizowane Madeira, kolor 270 (pawi). Bardzo dobrze się nimi haftuje, ale trzeba brać krótkie kawałki i nić podwójną, bo jest ona bardzo delikatna. Szkoda, że na zdjęciu nie widać tych mieniących się, połyskliwych kolorów.
Grzywa- delikatna, połyskująca włóczka moherowa, na zakończeniach zielone koraliki. Niebieskie wypustki na pyszczorze, zakończone są płaskimi, opalizującymi koralikami w kształcie półksiężyca.
Tułów- wyhaftowany wielokolorowym kordonkiem Tulip firmy Yarn Art ( niestety, na motkach nie ma oznaczonych numerów kolorów). Haftowałam ściegiem łańcuszkowym, by tułów sprawiał wrażenie pokrytego łuskami. Nie wiem, czy sprawia takie wrażenie, ale na pewno jest bardziej trójwymiarowy
(nie jest płaski). Chciałam również, by nie był jednolity, dlatego nahaftowałam łaty- ścieg pętelkowy, dodatkowo ozdobiony zielonymi koralikami. Łaty haftowane są cieniutkim, połyskującym moherem. Na początku było trudno. Nić ma różną grubość i meszek, dlatego źle się przeciągała przez materiał. Jednak po kilku pętelkach poleciało.
Brzuch smoczycy jest fioletowy- cieniutki, połyskujący moher, ścieg sznureczkowy. Poprzeczne, ciemniejsze paski to pomysł ściągnięty z haftu bajo. Naszyłam nici i przychwyciłam je w kilu miejscach takimi samymi.
Nogi haftowane są również łańcuszkiem. Pazury zrobiłam kontrastowym kolorem. To jest smoczyca i jak to damy, lubi mieć pazury na czerwono. Kontury łap zaznaczyłam czarną muliną DMC.
Ogon haftowałam ściegiem bajo, niebieską muliną DMC. Poprzeczne ściegi- zielona mulina DMC, przychwyciłam połyskującą nicią Metalux w kolorze brudnego różu. Nie było problemu z haftowaniem tymi nićmi, ale trzeba brać nić podwójną, bo to bardzo cieniutka nić.
Wypustki na ogonie haftowałam połyskującym, rudym moherkiem
Koniec ogona to wprost poezja:):):):) Taki fikuśny a'la chwościk. Nawet zastanawiałam się, czy nie doszyć zrobionego, ale potem doszłam do wniosku, że musiałabym go w jakiś sposób przychwycić. I tu zabrakło mi pomysłu. Trzeba trzymać styl i nie pasował mi tu dodatkowy element.Koniec ogona wyhaftowałam cieniutkim ciemnobordowym, połyskującym moherem. W miejscu, gdzie się kończy niebieska część ogona, naszyłam rubinowy koralik. A co?! przecież to smoczyca:)
Skrzydło prawe. Zewnętrzna część- delikatna koronka w kolorze brudnego różu.
To jest oryginalna, haftowana w różyczki na bawełnianym tiulu, koronka, którą pozyskałam z bluzki noszonej przez moją babcię. Przetrwała jakimś cudem w resztkach, które holuję przy wszystkich przeprowadzkach. Teraz ją wykorzystałam. Od początku zakładałam, że ta część skrzydeł będzie marszczona. Problem był techniczny. Mogłam robić szczypanki, tylko, że nie chciałam marszczeń symetrycznych. Chciałam, by był "chaos". W punktach marszczeń są koraliki w zbliżonym odcieniu.
Lewe skrzydło. Wewnętrzne części skrzydeł zrobione są z trochę grubszej koronki bawełnianej, jasnokremowej.
Opis techniczny.
1. Naszyłam wewnętrzne, koronkowe elementy ściegiem łańcuszkowym, tylko od strony brzucha i grzbietu(góra i dół), zostawiając miejsce styku z częścią zewnętrzną bez przyszycia.
2. Wycięłam z koronki elementy zewnętrzne skrzydeł- łuki wewnętrzne dopasowane, w częściach zewnętrznych naddałam materiału.
3. Przyszyłam łuki części wewnętrznych do części zewnętrznych (te szwy od środka).
4. Marszczyłam koronkę i przychwytywałam ją w punktach marszczenia koralikiem.
5. Nadmiar koronki odcięłam wzdłuż (zewnętrznej) linii wzoru i przyhaftowałam łańcuszkiem.
Do haftu łańcuszkiem użyłam wielokolorowego kordonka Tulip
Do haftu tymi nićmi potrzebna jest igła z dużym uchem. Nić lubi się rozdwajać, i mechacić na końcach, dlatego używamy krótkich odcinków.
Styki skrzydeł z brzuchem i z grzbietem, ozdobiłam maleńkimi koralikami w kolorze brudnego różu. Najpierw jednak, wyhaftowałam srebrną nicią Metalux, "promienie", rozchodzące się w kierunku zewnętrznym skrzydła.
Koraliki były tak maleńkie, że miałam kłopot przeciągnąć je przez igłę. To była bardzo cienka igła, a przechodził przez nią co 4., co 5. koralik. Trwało to i trwało, zanim te troszkę przyszyłam.Uffffff....
Na tym skrzydle również wyhaftowałam srebrne "promienie". Obie wewnętrzne części skrzydeł ozdobione są koralikami
I jeszcze raz całość.
Haft jest tak wykonany, że można go prać w letniej wodzie. Haftowałam na kremowym lnie z domieszką sztucznej nitki.
To jest wzór smoczycy, który wzięłam z Internetu.
A to była moja pierwsza inspiracja (znalezione na Pintereście)
Wrażenia.
Trochę się nakombinowałam, jak smoczydło zrobić. Pewna byłam, że to ma być przestrzenne i zdobione koralikami różnego kształtu oraz rodzaju. Chciałam też wykorzystać różne ściegi i techniki haftu. No i miał być niepowtarzalny, mój, jedyny:):):)
Teraz czekam na olśnienie i kombinuję nad rodzajem oprawy.
Adelajda jest cudna, ale chyba bardzo grozna? Haft niesamowicie doskonaly, podziwiam kunszt i dokladnosc w kazdziutkim detalu!!! :)))))
OdpowiedzUsuńOna na razie jest dostojna:):):)
UsuńAdelajda to ładne imię, takie trochę już zapomniane troszkę starodawne. No ale smoki też są wszak już nieco starodawne.Ładna ta smoczyca, ale strasznie się przy niej narobiłaś bo i haft i naszywanie. Wyszła świetnie! A co do oprawy - albo jakaś metalowa, lekko połyskliwa, albo oklejona sztuczną skórką, taką, której używa się do podszywania biżuterii z haftu koralikowego.
OdpowiedzUsuńSzukam pomysłu na oprawę, bo nawet rama musi być w ten deseń. Najbardziej odpowiada mi coś takiego jak obrazy Canvas, Po prostu naciągnąć obraz na "deskę".
UsuńTa smoczyca - sądząc po imieniu jest cudowna. Troszkę, nie wiedzieć czemu przypomina mi tą smoczycę ze Shreka.
OdpowiedzUsuńTa z Shreka była odjazdowa:):):) Może to jej kuzynka?
UsuńJaskółko, obserwuję Twój blog od dłuższego czasu i jestem pełna podziwu dla Twojej fantazji przy haftowaniu. Dziękuję również za te wszystkie szczegóły techniczne przy opisie pracy.
OdpowiedzUsuńSmoczyca jest fantastyczna.
Szkoda, że anonimowo:):) Dzięki:)
UsuńPrzepiękna Smoczyca... haft zachwycający :) przypomina mi stare , królewskie hafty z zamków
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Haft bajo jest starą techniką, a ona ma sporo tego haftu. Mnie zachwycają stare hafty. Chciałabym tak haftować, ale materiały są już zupełnie inne. Nawet welur teraz jest cieniutki, sztuczny, a ten prawdziwy, bawełniany aksamit, jest okropnie drogi.
UsuńAdelajda- imię, które kojarzy mi się wyjątkowo żle.Była u nas na wsi bardzo religijna rodzina, którą to seniorka rodu , rzeczona Adelajda , terroryzowała swoją bigoterią. Nikt z sąsiadów jej nie lubił, ale za to każdy jej się bał.
OdpowiedzUsuńSmoczyca wygląda sympatycznie i ma szansę, że pozbędę się swego uprzedzenia do tego imienia. A ja jak zwykle jestem pod wrażeniem Twojej wyobrażni i zastosowanych technik.
Imię mi się samo nasunęło. Jakoś muszę rozróżniać hafty, dlatego je nazywam. A smoczycy przybędzie towarzyszka:):) Się haftuje:):) Ją również trzeba jakoś nazwać.
UsuńWszystko jest piękne ale ten smok wow:D!
OdpowiedzUsuńDzięki:):):) To WOW jest najfajniejszą nagrodą:)
Usuń