piątek, 13 lipca 2018

Początek

Najpierw miała być poducha haftowana w stylu jakobińskim. To było może cztery lata temu, kiedy tkwiłam jeszcze w szale haftu krzyżykowego. Znalazłam szalony wzór z papagajem, otoczonym wielkimi kwiatami. Całość mocno kolorowa i taka bardziej do dziubdziania kolorkami po parę krzyżyków. Wzięłam kanwę 14ct, skompletowałam nici Ariadna i zabrałam się do haftowania. 

Nie będę opisywała procesu, dość, że po wyhaftowaniu całej papugi przeszła mi ochota na dalsze krzyżyki. Liczenie tych wszystkich krzyżyczków, przy takiej ilości kolorów było mocno wkurzające- ukłon dla pań, które haftują drobnym krzyżykiem całe obrazy, z wszelkimi cieniami, załamaniami kolorów i kolorystycznymi niuansami- toteż stwierdziłam, że ja się do takich zadań nie nadaję. Albo poprzestanę na tym ptaszydle, albo mnie gdzieś w trakcie haftu nagła zaleje. Poza tym, kiedy spojrzałam na całego ptaka zabolały mnie zęby od tych kolorków. Ptasior był obrzydliwy, w tamtym momencie po prostu obrzydliwy. Zwinęłam haft, spakowałam nici do pudełek i postanowiłam spisać na straty coś tak nieudanego. No trudno, we wszystkim zdarzają się lepsze lub mniejsze kiksy. Ptaszydło wylądowało w miejscu, w którym trzymam "rzeczy niedokończone- może kiedyś?". Potem miałam w planie wyhaftować serię ptaszków w ozdobnych "ramkach". Bo ja ciągle miałam nadzieję, że się do tych krzyżyków przekonam. Skończyło się na jednym. 

Wylądował dokładnie w tym samym miejscu, gdzie ptasior wielki. Nie wiem, jak Wy, ale ja wpadam, od czasu do czasu, w szał porządkowania moich ukochanych szmatek, nici, koralików, wełenek, filcu i co tam jeszcze w przepastnym kredensie drzemie. Wywalam wtedy wszystkie szmatki na podłogę przed kredensem i robię generalny przegląd, co by tu ewentualnie ....Po czym, pełna optymizmu co do moich zamiarów i że teraz to już wiem, i że na pewno zrobię, i że "ale mam pomysłów, a pomysłów", układam wszystko z powrotem do kredensu, zamykam drzwiczki....po czym opada ze mnie cały ten nadmuchany entuzjazm. Biorę się za aktualną robótkę i tak sobie trwam, spokojnie haftując różne rzeczy, do następnego napadu szału robienia porządków i przeglądów.
 Dalej to już wiadomo- wygrzebałam ptaszora i tego mniejszego też. Pokombinowałam na różne strony i wyszło mi, że nic innego tylko poducha crazy musi z tego być. Dobrałam kawałki materiałów, pozszywałam i... stanęłam w martwym punkcie. 

Zero pomysłu, co dalej.. jakie hafty, jakie "szaleństwa" uzupełniające... nic... Jak nic, to co? Zwinęłam i odłożyłam w miejsce cotojużwiadomoicodalejsięwnimdzieje. I tam sobie to coś tkwi, czekając na lepsze czasy.


9 komentarzy:

  1. Kolorowe ptaszydło ma swój urok,właśnie dlatego,że jest takie kolorowe. Na mój gust reszta poduszki powinna być bez wzorkow. No ale jak Ty nic nie wymyślisz, to kto? No pytam się KTO? Kto ma fajne,odlotowe pomysły?
    Ja czekam na końcowy efekt.
    A co do sprzątania swoich zabawek...ekch.Chyba wszędzie jednakowo się to odbywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo, kiedy zszywałam, to coś po łepetynie chodziło. Chyba powinnam notować to wszystko, bo potem umyka i ZONK! Pasowało mi we wzorki, a teraz już sama nie wiem. Znowu wszystkie pudła z koronkami wstążkami, koralikami itp. na podłogę i będzie kombinowanie:)

      Usuń
  2. Czasami tak właśnie jest. Mam kilka takich prac, na szczęście niewiele. Teraz staram się bardzo ostrożnie wybierać wzór, żeby nie marnować czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam niewiele, ale są i czekają na lepsze czasy:) Już położyłam "na widoku" jeden z haftów i tak sobie na tym widoku pół roku już leży. Wzór kwiatowy- róże.

      Usuń
  3. Chyba jestem ślepa bo widzę śliczne ukończone hafty :) Gratuluję zacięcia, ja kupuję takie z poddrukiem i je haftuję, coś by mnie trafiło jak bym miała liczyć na bank ciągle bym się myliła, to nie dla mnie. Jest mnóstwo pięknych haftów z poddrukiem i ten poziom wtajemniczenia mi w zupełności wystarcza :D. Fajnie by wyglądały na podusi tak rozsunięte jedno wyżej drugie niżej po skosie . :) A tak poza tym to jak byś mnie opisywała. Moje leżą i czekają na zryw do wyszywania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarzekam się, że haft krzyżykowy jest nie dla mnie, ale od czasu do czasu coś nim haftuję. Na pasku jest rajski ptak (ten z kwiatami) wyhaftowany przeze mnie jako pierwszy krzyżykowy. Przy nim to była jazda z liczeniem.Pomyłek jest tam kilka, ale nie widać ich przy takim wzorze.
      To będzie poducha crazy. Oj zaszalejemy:)

      Usuń
  4. Poczułam się doceniona, bo haftowałam sporo obrazów- obrazów, bo wg malarzy i były one sporej wielkości- jeden to nawet 50x70 cm i był to portret pani Charpentiere z córkami. Mało nie umarłam nad tym haftem, ale wyszedł.I wiszą te moje hafty u koleżanek.
    Ten ptaszor kolorowy, ale fajny! ponieważ mocno kolorowy to ja bym go dała na jednolite tło. Szkoda może, że już tę kanwę poprzycinałaś- byłaby z tego fajna podusia okrągła, koniecznie z atłasową kolorową falbanką., np. w jednym z kolorów ptaszydła.
    Szczerze mówiąc nie lubię haftów na kanwie wkomponowanych w inny materiał- lubię haft na materiale "docelowym"- wtedy to zupełnie inaczej się prezentuje.
    Mam koleżankę, która haftuje krzyżykami piękne kwiaty i wszystko na płótnie o dość wyrażnym splocie. Podziwiam ją, ja bym chyba oślepła od tego rodzaju haftu a raczej od tego liczenia niteczek by krzyżyki były równe.
    Zawsze mam całe pudła nieskończonych prac- bo coś spaskudzę, czegoś zabraknie, odłożę i cześć- jakoś nigdy do tego nie umiem wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wkomponowaniem będzie dobrze. Wszak to ma być crazy, a w takim czymś jest wszystko dozwolone. Na razie wygląda to nieciekawie i różne materiały mogą razić, ale z doświadczenia crazowego wiem, że wszystko będzie pozbierane do kupy:):):)
      Zawsze doceniałam panie, które haftują krzyżykiem. A już szczytem doskonałości jest krzyżykowy haft na lnie lub innym materiale, który nie jest kanwą. Mnie na taki nie stać. Nawet, jak panie korzystają z różnych pomocy typu lupa, rama do haftu, ekstra igły i nici, to w haftowaniu krzyżykami są mistrzyniami. Ja wysiadam i nawet z lupa nie piszę się na większe takie hafty.
      Z kolei żałuję, że jest niewiele pań haftujących haftem płaskim. Mówię o polskich blogach z takim haftem. Jednak te, które podglądam też mistrzowsko haftują. A ja sobie przez opłotki, przez ogródek... mój haft "niepodobny do innych"....

      Usuń
  5. Chyba każdy tak ma, ja na pewno. hehe No ja absolutnie nie widzę brzydali, mnie się podobają hafty. Zwyczajnie lubię twoje prace, no i coś mam napisać... dla mnie są śliczne. :)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.