Miało być po kolei, a
wyszło… jak zawsze. O moich „schodkach” podczas tworzenia techniką Locker
Hooking pisałam TU i TU. Jednak zanim zrobiłam koszyczek i bransoletki,
przećwiczyłam sobie tę technikę, tworząc bransoletkę prototyp. Przygotowałam pasek kanwy, włóczkę bazę,
wstążeczkę, szydełko (jeszcze to grube nr6), igłę i puściłam sobie filmik
instruktażowy. Pani na filmie (https://www.youtube.com/watch?v=6oz46Ajt17M) klei pasek kanwy zamykając obwód bransoletki, ale
mnie się wydawało, że na początek łatwiej będzie zrobić bransoletkę otwartą. I tu byłam w
tak zwanym mylnym błędzie. A w dodatku zaokrągliłam brzegi, planując zrobić
zapięcie na guzik z pętelką. Zaokrąglone brzegi za Chiny ludowe nie chciały się
ładnie zagiąć do obszycia. Tym bardziej, że znowu chytrząc, zagięłam dwa oczka
a nie jedno. Przy obszywaniu wstążeczką pod tym drugim oczkiem, kanwa strzępiła
się i wychodziły ostre nitki. Na zaokrągleniach musiałam obszyć brzeg
kilkakrotnie, co okropnie zmniejszyło oczka kanwy.
Pierwsza wpadka. Tu widać, jak trudno obszyć takie zaokrąglenie. I mimo kilkakrotnego, dokładnego owijania, brzeg i tak wyszedł. Być może powinna być szersza tasiemka, bo wąską trudniej zakryć zagięcie.
Wniosek- łatwiej obszywa się
i tka bransoletkę o zamkniętym obwodzie. Wprawdzie trzeba ją dzień wcześniej
skleić, ale warto poczekać, by potem nie męczyć się. No chyba, że ktoś ma już
taką wprawę i od razu potrafi oba warianty, bez wysiłku oraz wpadek, wykonać. I
drugi wniosek- na brzegu zaginamy tylko jedno oczko, natomiast obszywamy na
szerokości dwóch.
Pomagam sobie szydełkiem cieńszym przy przewlekaniu szarpi w zaokrągleniu, gdzie grube szydełko nie daje się wpiąć w oczko.
Kiedy obszyłam wszystkie
brzegi, zabrałam się do tkania. I teraz zagadka- jak przełożyć nitkę bazę, od
której strony, by koniec się skrył, a jak przełożyć wstążkę, która tkamy. Po
kilku takich przekładkach doszłam do wniosku, że bazę przekładamy oczko od
zewnętrznej do wewnętrznej i wracamy następnym oczkiem na zewnątrz. Wtedy nie trzeba zostawiac długiej nitki bazy, i nitka nie ucieka przy wciąganiu. Natomiast
wstążkę, którą robimy pętelki od razu trzymamy po wewnętrznej stronie
bransoletki. Wszystkie końcówki bazy i tej, która tkamy, zaszywamy pod już
zrobione pętelki (najlepiej wewnątrz). Dobrze jest też mieć bazę i wstążkę
wystarczające długie, by ich nie łączyć, bo dochodzi dodatkowa trudność z
ukryciem węzełków. W przypadku szarpi też lepiej ich nie wiązać w całość z tych
samych powodów.
Baza po zewnętrznej, wstążeczka po wewnętrznej
Najpierw tkałam szarpią zrobioną
z milanówkowego szalika. Utkałam tak dwa rzędy.
Potem spróbowałam, jak tka się
włóczką typu „trawka”. Całkiem nieźle wychodzi. Trzeba jednak wziąć potrójną
nitkę i pilnować, by nitki trawki były na zewnątrz bransoletki.
Na koniec wzięłam kolorową
tasiemkę i zrobiłam ostatnie dwa rzędy. Gładka, dobrze się układała.
I prototyp- gotowiecJak znam siebie, to zrobię tą techniką bransoletkę otwartą.
PS. Pani na filmiku ma duża wprawę i idzie jej to szybko. Przekonałam się, że na początku nie jest tak łatwo jakby się zdawało, patrząc na film. Myślę, że dużą rolę odgrywa tu kanwa. Ta, która jest dostępna w naszych pasmanteriach, jest twarda, a kanwa do haftu się nie nadaje. Dużo łatwiej tkało mi się szydełkiem nr4, niż nr6, ale pewnie jeszcze łatwiej tkało by się o numer cieńszym. Niestety, nie znalazłam takiego.
A jednak jestem zadowolona, bo poznałam i opanowałam koleją technikę handmade.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.