Haftuję teraz trochę większy projekt, a że nie lubię zastoju na blogu, poszukałam trochę w moim archiwum i znalazłam jeszcze trochę zdjęć rzeczy, które zrobiłam i nie pokazałam. Jestem zaskoczona, że tyle tego jest. To znaczy, że przez ostatnie, powiedzmy 10 lat, takie multum haftów i różnych rzeczy powstało.
Zdjęcia niezbyt dobre- powstawały w czasach, kiedy starałam się "opanować" aparat fotograficzny w ogóle, dlatego nie umiałam robić zdjęć swoich wytworów. Tej sztuki, niestety, nie opanowałam do dzisiaj.
Haft płaski na poduszce. Dosyć stara sprawa, ale już wtedy ciągnęły mnie hafty z ptakami. Ten akurat prosty i trochę "naiwny". Tło stanowi kretonik, a boki haftu ozdobiłam haftowaną krajką.
A te poduchy to prototypy. Kiedy straciłam pracę, szukałam jakiegoś źródła zarobku. Wydawało mi się, że rękodzieło jest doskonałym sposobem na zarabianie. Nie muszę chyba tłumaczyć, że byłam w tak zwanym mylnym błędzie i to ogromnym. Może gdzieś w świecie takie rzeczy się docenia, ale nie u nas. Tak, chętnie biorą, ale za darmo, bo wicie, rozumicie, przecież ty to lubisz i traktujesz jako odpoczynek.NO.
W każdym razie znalazłam pracę i wszelkie pomysły zarabiania na rękodziele, odleciały w siną dal.
Na ciemnobrązowym welurze naszyte kwiaty zrobione na krośnie. Wazony są aplikacjami z innego weluru, ozdobione perełkami, listki z filcu.
Koszyczek jest z przelatanej żółtej wstążki, kwiaty zrobione na krośnie, listki z filcu.
Następna poduszka jest z haftem łabędzia w kwiatach. Jest cała seria takich łabędzi. Poprzestałam na jednym. Dosyć łatwo i szybko się haftuje, niemniej znudziło mi się i "poleciałam" za innymi pomysłami. Haft na szarym lnie, tło poduszki to kretonik w kwiatki- resztka z materiału na moją sukienkę.
A tutaj próba haftu czarnego (blackworku). Mam nadzieję, że nie widać tego multum błędów, które zrobiłam. Ogólnie całość przedstawia panienkę z różami:):):):) I tak miało być. Haft obszyty koronką i ozdobiony motylkami pasmanteryjnymi. Tło stanowi piękny ryps w kwiaty vintage. Tym haftem zrobiłam jeszcze dwie zawieszki i na razie na tym poprzestałam. Wbrew pozorom nie jest to łatwy haft.
Ostatnie zdjęcie przedstawia poduszkę, którą wyhaftowałam tacie ( 15 lat temu). On leśnik- poducha z jeleniem. Pamiętam, że wzór wzięłam z jakiejś starej Burdy. Był czarny z takimi diabelskimi oznaczeniami, które musiałam odcyfrowywać przez lupę. Ponieważ to był prezent jubileuszowy- wytrwałam i wyhaftowałam. Chyba wtedy powoli zaczęłam nabierać lekkiego wstrętu do hafu krzyżykowego. I pewnie zostałby on we mnie do teraz, gdyby nie to, że pojawiły się wyraźne wzory kolorowe, co jest sporym ułatwieniem.
Mam jeszcze trochę takich zasobów. Na razie nie potrafię się w nich doszukać pewnej małej torebeczki, którą (jak znajdę) pokażę.
Niestety smutna prawda z tym zarabianiem na rękodziele. Zwłaszcza teraz, w fazie chińszczyzny...
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie te błędy w tej panience (haft czarny), patrze, patrze i nic.. :D
Chińszczyzna chyba już odchodzi , ale nasze rękodzieło nadal jest niedoceniane. Zresztą to często praca niezapłacona. Takie hafty są czasochłonne, a nikt nie zapłaci tyle, ile wynosiłaby suma stawek godzinowych.Błędy są, ale ten haft ma to do siebie, że łatwo je ukryć.
UsuńPiękne te podusie, podziwiam! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTo prawda- na rękodziele w Polsce nie zarobisz.Też coś o tym wiem, z tym,że nawet nie próbowałam. Funkcjonowałam na zasadzie robię bo lubię i zawsze wszystko rozdawałam. Moja koleżanka przed laty wyjechała do Szwecji i przez rok utrzymywała się z robienie swetrów na drutach i to takimi zupełnie prostymi ściegami- machała drutami i czytała książkę lub się uczyła języka.Poduchy to robiłam tylko krzyżykami i wełną i to dość grubą.Zostały mi dwie i są tu ze mną- przód haft na specjalnej kanwie, tył z gładkiego polaru. Podoba mi się bardzo ten czarny haft.
OdpowiedzUsuńGdybym chciała sprzedać w Bawarii, nie miałabym problemu. Nawet umówiłam się z koleżanka mieszkającą w Regensburgu, że będzie mi tam sprzedaż prowadziła, ale potem się wycofała. W Polsce dobrze sprzedaje się rękodzieło "taśmowe"- haft maszynowy na torebkach,poduszkach, biżuteria koralikowa itp. Czyli to, co idzie na jarmarkach. I chwała za to, bo mogło być gorzej.
UsuńZawsze musi być ten pierwszy aby rozwinąć skrzydła - hahaha, powinnam sobie tę o to myśl nakleić w widocznym dla siebie miejscu :P Ale... twoje początki są prześliczne. Masz rację, teraz rękodzielnictwa się nie ceni w sensie płacy, teraz są maszyny i można kupić taniej, teraz rękodzielnictwo to hobby... Kiedyś trafiłam pewien film oparty na autentycznych czasach, w którym ludzie cieszyli się z nadchodzącego postępu i wierzyli, że jak nadejdzie czas maszyn to ludzkość będzie mniej pracowała, ale będzie miała pieniądze i lżej w życiu. Jakby praca maszyn i zysk z niej miała rozkładać się na procenty dla ludzi. :) Idea piękna a rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńAle poszłam myślami zbyt daleko. Piękne są twoje prace a po tych widać, jak cudownie się rozwinął twój talent i pasja :)
Zawsze mam kłopot z określeniem, co jest rękodziełem. Takie hafty, jak ja robię, czy te, które robi się maszynowo np. na poduszkach i sprzedaje na jarmarkach.To drugie to chyba rzemiosło? Tak samo np. z filcowaniem. Są panie, które filcują na mokro, pracowicie ugniatając wełnę ręcznie, a są panie, które mają specjalne maszyny do filcowania. A wszystkie takie wytwory podciąga się pod rękodzieło.
UsuńNie muszę w ten sposób zarobkować i dobrze.
Piękne poduszki , każda w innym stylu . Odnośnie rękodzieła nie jestem w temacie . Ja wszystkie prace robię dla siebie , znajomych i rodziny . Miłej niedzieli 😊
OdpowiedzUsuńJa już nawet dla rodziny nie robię. Czasem dla córki i tyle. Reszta idzie do pudełka. może kiedyś na coś się przyda. Sprawia mi to radość i nie buntuje się, że idzie do pudła.
UsuńPoduchy z kwiatami robionymi na krosnach, bardzo efektowne, a ptaszki na pierwszej poduszce bardzo wdzięczne :)
OdpowiedzUsuńTymi kwiatkami na krosnach bawiłam się chyba z pół roku. Niesamowicie dużo możliwości mają takie krosna.
UsuńNawet nie pamiętam, gdzie te poduszki poszły.
No tak, sama chętnie bym zarabiała zajmując się rękodziełem, ale niestety, u nas trzeba mieć tzw. porządną pracę :). Haft czarny niezmiennie mnie zachwyca, ale i przeraża, jeśli chodzi o jego "technologię" - trochę to jak haftowanie całego obrazka backstitchami, dla mnie masakra. Ale efekty bajeczne!
OdpowiedzUsuńHaft czarny jest bardzo elegancki. Spróbowałam i nie wiem, czy jeszcze coś nim wyhaftuję. Dużo liczenia.
UsuńŻeby zarabiać na rękodziele, musiałabym trafić w "temat", co idzie. No i potem "tłuc" to coś. Już nie. Wole sobie ścibolić dla siebie.
Blackwork jest trudny i ciekawy.
OdpowiedzUsuńMoje prace robione tym sposobem nie nadają się do pokazania.