czwartek, 21 marca 2019

Takie małe, a cieszy.


Padł kolejny Ufok. Po wyhaftowaniu bieżnika z różami, wykopałam z czeluści kredensu następnego ”zapóźnionego” i siłą rozpędu wykończyłam go skutecznie. Haft zrobiłam w zeszłym roku, w ramach testowania nici TULIP. Pisałam o nich TU . Wyhaftowałam nimi prosty, kwiatowy wzór. 

Mój stary igielnik zrobił się bardzo stary i potrzebowałam nowego, by patrzeć nań bez obrzydzenia.  No i powstał nowy. 

W środku, między wypełnieniem wierzchu, a filcem na spodniej strony, umieściłam dwa krążki z cienkiego korka. Taka twarda podstawa jest mi potrzebna, by tworzyła opór dla igieł zatrzaskowych. Kiedy je nawlekam, muszą czubkiem być oparte o coś twardego, by nić się w nich „zatrzasnęła”. Igieł tych używam podczas haftowania muliną i cienkim kordonkiem. Do innych nici używam igieł ze zwykłym uchem, bo na zatrzaskowych rozdwajają się, albo strzępią. Brzeg igielnika (złączenie wierzchu ze spodem) obszyłam wąską, błyszcząca koronką, a ząbki koronki przychwyciłam koralikami.
Spód igielnika zrobiłam z niebieskiego filcu


 Zazwyczaj do wykończenia takich wytworów używam nici monofilowych, które są przeźroczyste. Tu użyłam takich nici w dwóch grubościach. Kordonkiem TULIP haftuje się szybko, ale trzeba haftować krótkimi kawałkami, bo dłuższe się strzępią i zwijają. Nici pięknie błyszczą, a haft jest efektowny. Nie farbują podczas prania ręcznego. Przeznaczone są raczej do szydełkowania, ale ja je chętnie używam do haftowania różnych elementów. Podczas haftowania trzymam szpulki w pudełku, bo są bardzo śliskie i szybko odwijają się (uciekają ze szpulki).


Ściegi:
- kontur płatków- sznureczek,
- środek płatków- „Janina”.
- pręciki- Pistils- dohaftowałam, bo na oryginalnym wzorze ich nie ma
- środki kwiatka- pętelka francuska



Tkanina: biały len, cienki, niebieski filc
Nici:   nici monofilowe, nici TULIP firmy YarnArt (w tym nici multicolor)
Wykończenie- biała koronka, koraliki, korkowe podstawki
Wzór.

15 komentarzy:

  1. Urocze maleństwo, ta koroneczka z boku i koraliki, fajnie dopełniają haft :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie miałam kłopotu z doborem koronki. Ona musi być- ona lub haft, bo trzeba zakryć czymś zszycie wierzchu ze spodem. Maleństwo:) ma 11 cm średnicy. To takie większe maleństwo:)

      Usuń
  2. Ten igielnik to małe dzieło sztuki . Miłego dnia .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm. a miał być raczej taki zwyczajny:)Cieszę się, że się podoba.

      Usuń
  3. Jest śliczny, ale ma jedną wadę- jest biały, więc się może szybko zabrudzić. Powinnam sobie zrobić nowy igielnik, bo ten co mam ma lat kilkanaście i jest zwykłą poduszeczką z jakiejś "łowickiej" szmatki.Mąż się śmieje, że mój igielnik to powinien mieć wymiar regularnego jaśka, bo naskładało mi się tych różnych igieł multum i wiele z nich trzymam w pudełkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planie kolejne:) Igły, których nie używam, trzymam w karnetach w drewnianym pudle. Widziałam takie małe, haftowane karnety. Może się skuszę i zrobię jakiś?

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    A nie grzech wbijać igły w takie cudo?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzech to wbijać igły w igielnik- zwierzaczek. Widziałam igielniki np. jeże. zajączki, myszy.... nie miałabym serca:):):)Dlatego robię takie igielniki.

      Usuń
  5. Nie wbiła bym igły w takie śliczności.
    Ja zamiast miękkiego igielnika używam takiego z magnesem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli robię "coś do niczego", to nie żałuję tego używać. Jak się zniszczy, wyhaftuję sobie następny. Magnes do igieł jest świetny, ale strasznie zimny i bezduszny:)Chyba, że jest ozdobiony "miękkościami"

      Usuń
  6. Ale precyzyjna praca :D Drobinka śliczna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sprawiała przyjemność podczas pracy:)Mam kilka wzorów na takie, ale na razie coś innego haftuję.

      Usuń
  7. Chyba nie doczytałam, ale ile zajmuje Ci taka przykładowa praca?
    Jak bardzo jest to czasochłonne?

    Pozdrawiam ciepło i z góry dziękuję za info. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć. Haftowanie to jeden wieczór (2 godziny) i zszywanie następne dwie godziny. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, bo ja haftuję i robię inne prace w wolnych chwilach. Na przykład- pomyję garnki, potem z pół godziny haftuję, potem odkurzam, w przerwie znowu coś wyhaftuję lub zszyję. Dużo czasu zajmuje wypełnieni pętelkami francuskimi. na jednym małym środku kwiatka jest ich chyba 30, o ile nie więcej.

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem.
Będzie mi miło, gdy zostawisz komentarz. Staram się odpowiadać nawet w starszych postach.